W Graz Zosia z Tomkiem trenowali od poniedziałku. Oni, jak i reszta przybyłych zawodników napotkali trudności techniczne na miejscu. Playspot, w którym miały odbyć się zawody nie działał prawidłowo - ciągle się zmieniał, co utrudniało treningi i przygotowania do nadchodzącego Pucharu. Pomimo tego nasi zawodnicy trenowali i przygotowywali się na różne ewentualności.
- Fala Mugl Wave, która słynęła z tego, że raczej nie pozwala zbyt łatwo na wypłynięcie z niej, w tym roku uległa zmianie z powodu powodzi. Zmieniło się ukształtowanie dna i spowodowało to, że fala stała się bardziej wypuszczająca i po każdej figurze trzeba było mieć się na baczności, żeby się utrzymać. Każda wyżej punktowana figura, jak np. phoenix monkey (piruet na dziobie połączony z saltem), albo sekwencja kilku ewolucji wykonywanych jedna po drugiej niosły ryzyko wypadnięcia z miejsca rozgrywania zawodów. Przejazd w trakcie zawodów trwa tylko 45 sekund w trakcie, których trzeba wykonać, jak najwięcej wysoko punktowanych figur, więc każde potknięcie - wypadnięcie z fali i potrzebny czas na powrót zmniejszają szanse na dobry wynik -
ocenia Tomasz Czaplicki.
W sobotę zawody rozpoczęły się od eliminacji kadetów (kajakarze poniżej 15 lat) i juniorów, następnie startowały kobiety i mężczyźni. Zofia Tuła do finału dostała się z pierwszej pozycji tuż przed Słowaczką Nina Csonkovą (wielokrotna medalistka Mistrzostw Europy) i Niemką Anne Hubner (wicemistrzyni Europy 2016). Mężczyzn przed finałem czekał jeszcze półfinał, do którego Tomasz Czaplicki przeszedł z trzeciej pozycji za drugim Lanem De Meulenaer z Belgii i pierwszym Maxem Karlsson’em ze Szwecji. Po półfinale Tomasz awansował do finału z drugiej pozycji, Lane z pierwszej, a Max z trzeciej. Do walki o medale włączyli się również Słowak Peter Csonka (wielokrotny triumfator Pucharów Świata, mistrz Europy 2014 i wicemistrz Świata 2013) oraz mistrz Austrii Clemens Gastgeber.
- W półfinale miałem lekkie problemy z entry move, czyli figurą, którą można wykonać wchodząc na fale płynąc od góry z nurtem. Przy obu przejazdach wypadałem po niej i musiałem szybko wracać na falę. Dlatego w finale postanowiłem z niej zrezygnować i startować wpływając do miejsca zawodów od dołu - przybliża Tomasz Czaplicki.
W finale kobiet po pierwszej rundzie prowadziła Zofia Tuła z 440 punktami. W drugim przejeździe zbliżyła się do jej wyniku Nina Csonkova z notą 350 punktów. Kobiety poza powietrznymi figurami takimi, jak loop (salto w przód) i space godzilla (salto z rotacją boczną) wykonywały również serię figur obrotowych. Nielicznym wychodziły poprawnie figury o najwyższym stopniu trudności takie, jak Mc Nasty. Żadnej z zawodniczek nie udało się pobić wyniku Zosi i wygrała ona kolejną edycję Pucharu Europy. Drugie
miejsce trafiło do Słowaczki Niny Csonkovej, a brąz do mistrzyni Niemiec Anne Hubner.
- Bardzo cieszę się z kolejnej wygranej. Pięć zwycięstw pod rząd to po prostu marzenie, ale nie zamierzam się rozluźniać. Za każdym razem było ciężko, a najważniejszy start jeszcze przed nami. Po ostatnim Pucharze Europy i Mistrzostwach Polski na przełomie listopada i grudnia będziemy startować w Mistrzostwach Świata, które odbędą się w Argentynie - zapowiada Zofia Tuła.
Początek finału mężczyzn wyglądał podobnie. Tomasz Czaplicki objął prowadzenie w pierwszym przejeździe, a reszta zawodników próbowała pobić jego wynik. Dwukrotny mistrz Europy Peter Csonka w swoim trzecim przejeździe zaskoczył wszystkich poprawiając swoje wcześniejsze przejazdy. Patrząc na niego wiadomo było, że wskoczy on na drugą lub pierwszą pozycję. Tomek jednak nie odpuszczał i z przejazdu na przejazd podwyższał swoją notę. W pierwszym przejeździe zdobył 710pkt., w drugim 783pkt, a w trzecim 830 pkt. Po ogłoszeniu wyników okazało się, że Słowak uzyskał 770 pkt i tym samym wyprzedził mistrza Belgii Lane De Meulenaere (643pkt). Tomasz Czaplicki zdobył pierwsze miejsce.
- Bardzo cieszę się ze zwycięstwa i z umocnienia się na pozycji lidera Pucharu Europy. To zabawne, że tak potoczyły się dla mnie te trzy edycje pucharu. W Millau byłem trzeci, w Wildalpen drugi, no a teraz pierwszy. Wygląda na to, że z zawodów na zawody moja forma rośnie. Cały czas próbuje nowych rozwiązań podczas treningów i zawodów. Na każdy przejazd mam inny
pomysł, który staram się realizować i przynosi to fajne efekty. Trochę czuję głód wysokich not punktowych, jakie osiągałem np. wygrywając w Makinito Contest, ale każde miejsce zawodów jest inne. Podczas przejazdu trzeba pokazać, jak najwięcej figur, które da się w tym konkretnym miejscu wykonać. Mugl Wave tym razem nie pozwalało na przejazdy powyżej 1000 pkt, ale mimo to podczas finału z każdą kolejną rundą poprawiałem swój wynik i to mnie cieszy najbardziej - dodaje Tomasz Czaplicki.
W ciągu ostatnich pięciu tygodni nasi kajakarze freestyleowi Zofia Tuła i Tomasz Czaplicki przejechali spory kawałek Europy startując w pięciu dużych imprezach międzynarodowych. Zosia i Tomek triumfowali w zawodach rangi międzynarodowej, w której wzięli udział zawodnicy z europejskiej i światowej czołówki. Zofia Tuła zgarnęła złoto w Otwartych Mistrzostwach Niemiec w Plattlingu i w Otwartych Mistrzostwach Francji podczas Makinito Contest. Triumfowała również we wszystkich, jak do tej pory rozegranych edycjach pucharu Europy (Millau, Wildalpen i Graz). Jakby tego było mało wrocławianka reprezentująca barwy Karkonoskiego Klubu Kajakowego z Jeleniej Góry zwyciężyła w konkurencji Boaters Cross podczas prestiżowych zawodów Natural Games. Dzięki trzem wygranym edycjom Pucharu Europy Zosia już zapewniła sobie triumf w klasyfikacji generalnej. Tomasz Czaplicki może zaliczyć ostatnie pięć tygodni do jednych z najlepszych w swojej karierze. Jeleniogórzanin zwyciężył w Otwartych Mistrzostwach Niemiec w Plattlingu, potem zgarnął złoto w Makinito Contest. Puchar Europy rozpoczął od zdobycia brązowego medalu podczas Natural Games w Millau. W drugiej edycji pucharu w Wildaplen zdobył srebro wskakując jednocześnie na fotel lidera, a w Grazu odniósł zwycięstwo.