- Wielokrotnie mieliśmy wezwania z prośbą o interwencję w tych miejscach, często sami wysyłamy tam patrole, jednak jesteśmy bezsilni. Osoby , które tam się gromadzą, na widok radiowozu chowają się lub wyrzucają alkohol, a my, dopóki oni nie piją i nie są agresywni, nic nie możemy im zrobić – mówi Artur Wilimek, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.
Siedzenie na ławce czy stanie pod sklepem nie jest karalne, ale stróże prawa zdają sobie sprawę, że takie osoby są problemem dla miasta, dlatego często, nawet po kilka razy dziennie, wysyłane są tam patrole straży miejskiej i policji.
- Przeprowadzamy z nimi rozmowy, prosimy, aby poszli w inne miejsce, ale to na nic. Często pomagają nam też ochroniarze z dyskontu i ekspedienci, np. wskazując tych, którzy są agresywni – mówi A. Wilimek.