– Cieszymy się z każdych narodzin w gminie, trojaczki to wspaniała wiadomość dla nas. W powojennym Gryfowie są to pierwsze trojaczki, które przyszły na świat dlatego okazja jest jeszcze większa – mówi Olgierd Poniźnik, burmistrz Gryfowa Śląskiego.
Statystyki demograficzne nie są bowiem dla miasteczka pomyślne. Jeszcze dwa lata temu Gryfów liczył prawie 12 tysięcy mieszkańców. Teraz wielu młodych ludzi wyjechało z miasta w poszukiwaniu pracy. Obecnie zamieszkuje tu około 10 tysięcy mieszkańców.
Rodzice trojaczków to Piotr i Wirginia, którzy mają już prawie dwuletniego synka Oliwiera. Teraz w domu wychowuje się czwórka dzieci. Do dzieci przychodzi kilka razy dziennie babcia, która ma już siedmioro wnuków.
- Jestem szczęśliwą babcią. Jak się dowiedziałam, ze za jednym razem urodzi mi się troje wnuków byłam w szoku. Nie stać mnie na pomoc materialną, ponieważ mam nie całe 700 złotych zasiłku przedemerytalnego, ale przychodzę kilka razy dziennie i opiekuję się dziećmi – mówi kobieta.
Obecnie Nikola, Igor i Marcin śpią w jednym łóżeczku. Rodzice wynajmują mieszkanie o powierzchni około 25 metrów kwadratowych. Od pokoju większa jest tylko kuchnia, w której śpi Oliwer. Nikt nie ma swojego kąta. Dopóki trojaczki większość dnia przesypiają, wszystko jest dobrze.
Jak podrosną, będzie gorzej. Matka rodzeństwa nie pracuje: poświęca czas dzieciom. Ojciec pracuje dorywczo przy budowie marketów. Rodzina liczy na każdą pomoc materialną. Trojaczkom przydadzą się śpioszki, mleko, ubranka, kosmetyki i przybory higieniczne. Swoją pomoc zadeklarował także burmistrz Gryfowa, który obiecał wsparcie w znalezieniu większego mieszkania