W butiku Reserved były stojaki z bluzami i swetrami, na których umieszczono informację o obniżce cen do 50 proc. Sprzedawca jednak dopiero po pytaniu klienta o wysokość przeceny poinformował, że te produkty w ogóle nie są przecenione, choć są ze starej kolekcji. Na pytanie, dlaczego celowo sklep wprowadza klienta w błąd, kierowniczka odpowiedziała, że mają nakaz z centrali, by rzeczy nieprzecenione wieszać na stojakach z informacją sugerującą przecenę.
Marta Chlewicka p.o. rzecznika prasowego polskiego koncernu odzieżowego LPP S.A. , który zarządza m.in. marką Reserved poinformowała, że firma: „dziękuje za zwrócenie uwagi na kwestię rozmieszczenia towarów w jednym z salonów w Jeleniej Górze. I dalej napisała: ”Zwróciliśmy uwagę opisanemu sklepowi i wyjaśniamy tę kwestię. Nie jest naszym celem wprowadzanie kogokolwiek w błąd. Dokładamy starań, by rozmieszczenie produktów w naszych sklepach było czytelne dla klientów. Jeśli w tym przypadku tak nie było, uprzejmie przepraszamy”.
Jadwiga Reder-Sadowska wyjaśnia, że jest to manipulacja. – Pracownicy sklepów tłumaczą się później w sądach, że informacja: do 50 proc. zakłada też 0 proc. obniżki i - co dziwi - wygrywają takie sprawy. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to celowe wprowadzanie konsumentów w błąd, wykorzystując do tego metody socjotechniki – podkreśla.
Rzeczniczka zwraca uwagę na inne sposoby wyłudzenia pieniędzy od klientów przez różne firmy. – Gdy banki lub para banki oferują pożyczki na 0 proc. od razu powinniśmy szukać „haczyków” w umowie, dzięki którym i tak pieniądze zostaną ściągnięte od klienta np. przez wysoką prowizję, duże kary za jednodniowe spóźnienie w spłatach rat, czy też informowanie o konieczności ubezpieczenia się – wymienia rzeczniczka.
Koniec grudnia jest okresem, gdy sklepy robią czystki w magazynach, dlatego wiele z nich wystawia produkty z krótkim terminem ważności, by się go pozbyć, a klienci go kupują nie sprawdzając daty przydatności do spożycia.
- Również produkty sprzedawane dwa w cenie jednego, trzeba sprawdzić, bo często są produkty z odrzutu – przestrzega Jadwiga Reder-Sadowska.