Billboardy z wizerunkiem sympatycznej Mai Włoszczowskiej miały promować miasto i kształtować jego rowerowy image.
Tymczasem niektóre afisze nie wytrzymały próby czasu i po kilku miesiącach promowania rowerowych atrakcji miasta, stają się powoli jego antyreklamą. Wyblakłe, brudne i częściowo zdarte witają przybyszów tak jak ten, na placu budowy Castoramy.
Szkoda, że dzieje się tak zwłaszcza we wrześniu, świątecznym miesiącu dla stolicy Karkonoszy. Wspomnijmy tylko, że o jego obchodach na miejskich rogatkach ani słowa nie ma. Może rzeczywiście nie ma się czym chwalić?