– Mam dosyć tego smrodu. Codziennie jeżdżę autobusami i często stoję na przystankach. Prawie za każdym razem jest co najmniej jedna osoba, która dmucha dymem – mówi Janina Pawlak. Nie jest to odosobnione zdanie niepalących jeleniogórzan.
Ich nadzieję na świeże powietrze rozbudził niedawno przedstawiony projekt ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych. Ten z kolei nie podoba się palaczom. – Jak muszę zapalić, to palę. Jak komuś nie pasuje, to niech stanie sobie gdzie indziej – stwierdza 27-letni Paweł.
Samorządowcy w Jeleniej Górze już wcześniej przewidywali ograniczenia dla palących poza miejscami do tego wyznaczonymi. W projekcie Uchwały Rady Miejskiej Jeleniej Góry w sprawie regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta, pierwotnie znalazł się zapis zakazujący palenia tytoniu w obrębie przystanków autobusowych.
Ale został wykreślony z powodów proceduralnych. – Jeśli gmina nadgorliwie wprowadza jakieś obostrzenia, jest dokładnie oceniania przez nadzór prawny wojewody. Jeśli stwierdzi on, że dany zapis nie jest zgodny z ustawą, może go wykreślić i stwierdzić jego nieważność – mówi Miłosz Służewski z wydziału gospodarki komunalnej urzędu.
Teraz, po ewentualnym przyjęciu przez parlament propozycji Prawa i Sprawiedliwości, sprawa wyjaśni się sama. Ważne jest tylko, aby jasno zostały zdefiniowane miejsca publiczne. Jeżeli ustawowa definicja obejmie również przystanki autobusowe, gminy będą ten zakaz egzekwować.
Pozostanie tylko zmobilizowanie odpowiednich służb (straży miejskiej lub policji), aby faktycznie karały tych, którzy zakaz złamią.
Póki co strażnicy miejscy nic palaczom nie mogą zrobić. – Chyba że ktoś śmieci niedopałkami papierosów i zanieczyszcza przystanek – podkreśla mł. insp. Grzegorz Rybarczyk, rzecznik prasowy SM.