- Wpadają do nas bez zapowiedzi lub zaproszenia, zupełnie niechcący, gdy pomylą szlaki. Potem mają problem, by odnaleźć drogę do wyjścia, wydostać się. Pomagamy im w tym chętnie, a czasem wyganiamy. To owady – powiedziała podczas uroczystego otwarcia wystawy Janina Peikert.
Wernisaż wystawy zgromadził grono gości, wśród których nie mogło zabraknąć znajomych Janiny Peikert, a także osób, które interesują się sztuką fotografowania.
- Czasem ciepło myślimy o pszczołach, w bezpiecznej od nich odległości, gdy popijamy herbatę z miodem lub kieliszek dwójniaka, albo o motylach, które kwiecistej łące dodają lekkości i jeszcze większego uroku. Owady uważają nas za ogromnego agresora, którego czasem można odpędzić zmasowanym atakiem, choć lepiej uciec. My mamy jednak świadomość, że dla wielu owadów jesteśmy potencjalnym smacznym kąskiem - opowiadała Janina Peikert.
Co więc nas łączy z owadami? Fenomen życia, możliwość przemieszczania się i postrzeganie, choć bardzo odmienne, świata zewnętrznego. Tylko tyle i aż tyle.
Ich barwy, kształty, lekkość, zwiewność lub – przeciwnie – opancerzenie ukazują nam bezgraniczne możliwości kreatywne natury.
Ten “Inny świat” krewnych najmniejszych zachwyca, zadziwia, zdumiewa, zastanawia a czasem przeraża.