Na dziurze tuż przy ryneczku od strony ul. Ogińskiego można sobie połamać nogi. Głębokiego na pół metra otworu nikt nie zabezpieczy. Takich miejsc z pewnością jest więcej.
Dziura straszy przy przystanku MZK nieopodal pawilonu Biedronki. Wysiadający z autobusu mogą nie zauważyć pułapki i w nią wpaść. Dla małego dziecka taka „przygoda” może skończyć się fatalnie. A i dorosły nogę tu może złamać.
Na pewno nie chodzi tamtędy nikt z Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów, który odpowiada za stan chodników w mieście. Może dlatego, że kostka ułożona tam została stosunkowo niedawno i urzędnicy myślą, że wszystko jest w porządku.
Jak widać na zdjęciu – nie jest. Może ktoś z MZDiM przeczyta tę informację i pofatyguje się wysłać ekipę drogowców, która zabezpieczy niebezpieczny „wilczy dół”?