– Zamek zrobiłem z myślą o wiejskich dzieciach, ale także o dziecku, które wciąż tkwi we mnie – powiedział nam Darek Miliński, który z radością pokazuje figury znajdujące się w sztucznym zamczysku. Oglądający będą mogli sami poruszać lalkami za pomocą linek i sznurków.
Na powierzchni 300 metrów stoją postacie z 10 śląskich bajek. Jest Liczyrzepa, święta Jadwiga, rycerze, świniopasy i rzemieślnicy. Budynek z kamienia i drewnianych bali przypomina inne śląskie zamki i pałace. Z zewnątrz ozdobiony jest płaskorzeźbami wzorowanymi na tych z lwóweckiego ratusza.
– Na zewnątrz postawiliśmy orka z Władcy Pierścieni, bo tę baśń znają chyba wszyscy – mówi Darek Miliński.
Lalki wykonane z drewna, ubrane w barwne kostiumy, ustawia i podłącza do mechanizmów Wiktor Wiktorczyk z Kliniki Lalek z Wolimierza. Ożyją gdy któryś ze zwiedzających pociągnie za sznurki utrzymujące każdą postać. Jest też muzyka, opowieści z głośników, wszystko w scenografii wykonanej ze starych mebli, zegarów, beczek i domowych sprzętów wyszukanych w chałupach i na wiejskich strychach. Dzieci nie tylko będą mogły bawić się lalkami. Obok zamku znajdują się trzy niewielkie drewniane budynki. W jednym z nich mieści się kuźnia. Turyści będą mogli przyjrzeć się pracy kowala.
– Pod nadzorem ceramika będzie można też ulepić własny garnek i wypalić go w piecu ceramicznym – pokazuje Darek Miliński. – Kto by nie chciał napić się herbaty albo piwa z kubka wykonanego własnoręcznie z porcji gliny?
Będzie też tłoczenie litografii z form wyrytych w kamieniu. Jak mówi Darek Miliński, już zaczyna brakować miejsca na kolejne pomysły, jakie pojawiają się w trakcie budowania obejścia.
Skąd pomysł na ten zamek? – Nie mogłem patrzeć na zaniedbany kawałek ziemi naprzeciwko mojej galerii – mówi artysta. Kupił tę ziemię i zainwestował w nią. – Przeczytałem polskie tłumaczenie karkonoskich bajek o Liczyrzepie. To było odkrycie! Już same tytuły były jak z mojej twórczości. Wtedy zacząłem kombinować, jak połączyć te opowieści z tym zarośniętym pokrzywami kawałkiem ziemi. I tak powstał zamek – wyjaśnia Darek Miliński.
Ożywiają obrazy
Dariusz Miliński, malarz i scenograf w 1994 roku wraz z przyjaciółmi stworzył we wsi grupę plastyczną i teatr uliczny „Pławna 9”. W praktyce to po prostu adres Darka. Z tamtego składu już nikogo nie ma na miejscu, ale Pławna 9 dalej działa. Co roku w sierpniu organizuje międzynarodowy „Plener Działań Twórczych”, na który zaprasza artystów z kraju i zagranicy. Grupa występowała na Malcie, w Poznaniu czy na Festiwalu Sztuki Współczesnej "Chronos" w Norymberdze. Grają w niej także mieszkańcy wsi i przyjaciele artysty. Jak mówi sam Darek, przedstawienia to ożywianie jego obrazów, zamienianie statycznych scen w żywy spektakl.