Nie wiadomo, kim jest mężczyzna i dlaczego wszedł na dach pustostanu około 6- metrowego budynku w Jeżowie Sudeckim. Jak wynika z relacji świadków, wcześniej miał on ukraść samochód dostawczy z pobliskiego przedsiębiorstwa.
- Ukradł białego busa i próbował nim uciekać. Kiedy wąską ulice zajechał mu duży samochód, mężczyzna wystraszył się, porzucił auto i przybiegł na mój ogród. Prosił o wezwanie policji, krzyczał, że został okradziony. Później pobiegł do tego pustostanu i wszedł na dach – opowiada okoliczna mieszkanka.
– Nie wiadomo co mu się stało, bo mężczyzna jest dobrze ubrany i zadbany, kiedyś był przedstawicielem handlowym – dodają inni świadkowie.
Negocjować z mężczyzną próbował kpt. Andrzej Ciosk z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. Udało mu się nakłonić go do zejścia z dachu po podstawionej przez strażaków drabinie, ale mężczyzna dwa razy rozmyślał się i w połowie drogi ponownie uciekał na dach. Przez długi czas trzymał też w ręku dachówkę, którą po negocjacjach oddał. – Niczego nie żądał, mówił coś o jakimś rozwodzie i mało realnych rzeczach – powiedział kapitan Ciosk.
Przed godz. 21 mężczyzna zsunął się z dachu prosto do rozwiniętego przez strażaków skokochronu. Nic mu się nie stało.