Na długo zapamiętają niedzielny wieczór policjanci, którzy musieli zapanować nad tłumem jeleniogórzan zmierzającym – pieszo i samochodami – ku lotnisku Aeroklubu Jeleniogórskiego przy ul. Łomnickiej. Jeszcze gorzej było przy powrocie: przeszkadzały egipskie ciemności. To przyćmiło clou wieczoru: występ gwiazd estrady, wątpliwego zresztą blasku.
Koncert „Przebojowe lato”, zamykający w zasadzie cykl wakacyjnych imprez w stolicy Karkonoszy, zgromadził setki zainteresowanych. Ale większość nie była zachwycona poziomem tego wydarzenia.
Że tak właśnie było, można się przekonać czytając komentarze Internautów zamieszczone pod tekstem o wizycie grupy De Mono w Empiku. Tam przybyło niewielu fanów. Na lotnisku były nieprzebrane tłumy.
Nielicznym wydarzenie się podobało. Rafał Duszeńko i Adam Makulski bawili się bardzo dobrze. Nie wszystkich drażniła tandetna konferansjerka w wykonaniu ekranowych liderów Polsatu. Tłum słuchał Ryszarda Rynkowskiego, wspomnianego zespołu De Mono i kabaraciarzy spod szyldu OTTO.
Niedogodności był więcej: na lotnisku brakowało toalet. Parking okazał się płatny i to nie mało (10 złotych). Ciasnota i zła organizacja ruchu. – To na początek popsuło nam całą imprezę – mówili Anna i Grzegorz Skorupscy.
Prawdziwy horror zaczął się po zakończeniu fety. Jeleniogórzanie wracali do domu nieoświetloną ulicą Łomnicką pośród sunących samochodów. Policja miała kłopot z rozładowaniem parkingu, którego wyjazd co chwilę się blokował. Nie zabrakło incydentów i awantur.
Niedzielny wieczór uświadomił wszystkim, że w mieście nie ma dobrego miejsca do organizacji dużych imprez. Płyta lotniska nadaje się raczej dla samolotów. Na placu Ratuszowym hałasy przeszkadzają mieszkańcom. W grę nie wchodzi też hala przy ul. Złotniczej ze względu na fatalną akustykę.