To tylko przykład wielu starych samochodów, które blokują miejsca parkingowe i cieszą tylko chuliganów. Ci mają gdzie „potrenować” demolkę. Czynią bardzo często – jak wyżej wspomniano – zupełnie bezkarnie. Właściciel o swoim pojeździe zapomniał, a na wandalizm nikt nie reaguje. Zresztą łobuzy demolują auto w nocy, a mieszkańcy pobliskich bloków wolą nie słyszeć odgłosów chuliganerii.
O takim pojeździe należy zawiadomić policję. Ma rejestrację, więc nie będzie trudne namierzenie właściciela. – Zdarza się, że ludzie wyjeżdżają na dłużej i zupełnie zapominają o swoich „czterech kółkach” – usłyszeliśmy od stróżów prawa. Auto powinno zostać odholowane na parking przy MZK na koszt właściciela. Kiedy jest nieobecny, będzie musiał zapłacić za usługę po powrocie.
Ale wandale demolują też auta, które mają opiekuna. Najczęstsze są kradzieże sprzętu pozostawionego przez roztargnionych właścicieli. Powinni o tym pamiętać zwłaszcza turyści, którym zdarza się zapomnieć o kamerach i aparatach fotograficznych, często jak przynęta pozostawionych w widocznym miejscu. Złodzieje kradną też alufelgi.
Bywa że nie kradną nic, a na samochodzie po prostu wyżywają się zupełnie bez powodu. Wczoraj na jednej z ulic Zabobrza banda wyrostków postawiła czyjś pojazd na boku i uciekła.