Mieszkańców osiedla XX-lecia trapi nie tylko uciążliwość remontów niektórych dróg, ale także pełne śmieci miejsca, których nie sposób nie zauważyć.
– Widzimy to na co dzień, ale odpowiedzialne służby chyba mają kłopot ze wzrokiem – twierdzi pan Jerzy.
Tak jest w najstarszej części XX-lecia i pobliskich pagórkach obranych za miejsce libacji przez okolicznych amatorów tanich trunków spożywanych pod chmurką. – Za tym śmietnikiem i szczurów nie brakuje. Ktoś podobno widział gryzonie – powiedziała naszemu reporterowi jedna z mieszkanek osiedla. Jej zdaniem winni są sami mieszkańcy, którzy wyrzucają śmieci byle jak i bez żadnych zabezpieczeń.
– Ludzie nie używają worków, aby to zapakować. Sprawa segregacji tutaj nie trafiła. Śmieci są roznoszone przez zdziczałe koty i lisy z pobliskich łąk. Swoje robi wiatr – usłyszeliśmy.
Nieco dalej popularne miejsce (skałki i łąka) do spacerowania jakoś nie zachęca swoim wyglądem. Pijacy przytargali nawet stare meble: jest zużyta kanapa, jakieś poduszki. No i fanty w postaci pustych butelek walających się niemal wszędzie. – A niech sobie piją, byle by potem posprzątali. Zabrali ze sobą te śmieci. Ale to tylko pobożne życzenie – mówią ciepliczanie.
Zaś pijacy bywają nie tylko obleśni, ale i agresywni. Mieszkańcy obawiają się, że najgorsze przed nimi: idzie wiosna, to „trunkowych” gości będzie jeszcze więcej.
Ludzie z XX-lecia rozumieją kłopoty straży miejskiej, która przecież nie może być wszędzie. Proszą jednak o częstsze wizyty na osiedlu, zwłaszcza na jego tyłach. Może mandaty dadzą brudasom nauczkę?