– Przyjechałem do Jeleniej Góry na trzy dni, na plener do moich kolegów malarzy. To był 1958 rok. Lipiec – wspomina Jerzy Wiklendt, który wówczas mieszkał we Wrocławiu. Nie spodziewał się wtedy, że za pół wieku jego zdjęcia będą ujęciami historycznymi.
Na fotografiach – Jelenia Góra, której już nie ma. Ulica Kopernika jeszcze z pełną zabudową, zakamarki ulicy Jasnej, plac Ratuszowy z zupełnie innymi podcieniami. Dzieci, które same prosiły o fotografię. – Niech pan zrobi zdjęcie! – mówiły. Zainteresował mnie akurat układ cegieł oświetlonych przez słońce, ale przy okazji załapali się ludzie. Dziś zbliżają się do wieku emerytalnego – opowiada pan Jerzy.
To były jedne z jego pierwszych zdjęć, zrobione jeszcze aparatem szerokoformatowym. Na poważnie fotografią zajął się później. Był architektem. Pracował we Wrocławiu. W 1978 roku dostaje propozycje pracy w Jeleniej Górze. Po 20 latach przyjeżdża do miasta, które w niewielkim stopniu przypomina to, które widział wówczas, latem 1958 roku. Ulica Forteczna, Druciana, Jasna przestały praktycznie istnieć wyburzone po „rewolucji” budowlanej z przełomu lat 60. i 70 XX wieku. Miasto straciło duszę.
– Ukochane zabytki zniknęły. Odczułem smutek, piasek w zębach, pamiętając, jak tu było kiedyś. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Decydenci Jeleniej Góry zamienili przepiękne zabytki na żelbetonowe upiory – mówi Jerzy Wiklendt.
Z tamtej wycieczki zachowała się tylko część negatywów. – Planowałem kiedyś zrobienie z tego wystawy, ale organizator z JTF przedwcześnie przeniósł się na tamten świat i partia materiałów zawieruszyła się – opowiada Autor. Wie, że ma teraz negatywy bezcenne. Wartość informacyjna zdjęć wzrosła i stały się pewnego rodzaju dokumentem, choć nie w tym celu je robiłem – usłyszeliśmy.
Na ekspozycję składają się nie tylko powiększenia, lecz także tzw. stykówki, czyli stykowe odbitki negatywów. Tak fotografowie tradycyjni zapoznawali się z zawartością błony i wybierali ujęcia do powiększenia.
Jerzy Wiklendt jest architektem urbanistą. Należy do JTF, a także do Związku Polskich Artystów Fotografików oraz Fotoklubu Rzeczpospolitej. Brał udział w kilkudziesięciu wystawach na całym świecie, jest autorem wielu wystaw indywidualnych. Jego strona autorska jest zamieszczona w Międzynarodowej Encyklopedii Fotografii „Editions Camera Obscura”. Wystawę „Dokument fotograficzny dużo mówi…” można oglądać w galerii JTF przy Podwalu 1a.
Ku zaspokojeniu czepiackich pretensji niektórych pieniaczy internautów podkreślam, że zdjęcia zamieszczone na Jelonce pochodzą w wernisażu, który odbył się w czwartek, a na fotoreportaż składają się także reprodukcje fotografii Jerzego Wiklendta. Na zreprodukowanie tych zdjęć wyraził zgodę organizator wystawy. Z poważaniem. Autor.