Lesław Wolak. Twórca chyba bardziej znany w Polsce niż w Jeleniej Górze, gdzie mieszka i pracuje. Jest policjantem i służy w dziale łączności. Zaskakujące zestawienie munduru z subtelnymi utworami poetyckimi, nie tylko wierszami, lecz także poematami prozą! Człowiek, dzięki któremu – jak podkreśla Karol Maliszewski, poeta, literaturoznawca i krytyk – Jelenia Góra nie jest białą plamą na mapie współczesnej literatury polskiej.
Jeleniogórskie Stowarzyszenie Literatów i Książnica Karkonoska miały dziś okazję gościć twórcę, który podzielił się wybranymi dziełami, podzielonymi na trzy bloki prezentacji. Lesław Wolak czytał swoje wiersze zadziwiając grą skojarzeń, zaskakując plastycznością i subtelnością w mgnieniu oka zmieniającymi się w nieociosany realizm, wręcz hiperrealizm szczegółu. Utwory pełne zmysłowego nastroju, które nie pozwalają jednak odbiorcy na lewitację w obłokach, ale zawsze mają odniesienie do czegoś namacalnego: tu, teraz, w tej chwili.
Autor pisze od 27 lat (debiut w roku 1983 w miesięczniku „Okolice”). Wiersze Lesława Wolaka trafiały do różnych periodyków: prestiżowych „Poezji”. „Odry”, „Przekroju”. Drukował je Almanach Jeleniogórski. Największym sukcesem poety jest jego debiutancki tomik „Księga wiatru” nominowany do nagrody głównej w XII Konkursie im. Bierezina na debiut książkowy roku 2006 organizowany przez Oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w Łodzi.
Książkę można określić mianem współczesnych „Petits poemes en prose” Baudelaire’a. Poematy prozą Wolaka niosą ze sobą zarówno aurę dekadencji, jak i refleks współczesnych rozmyślań o życiu w otoczeniu gadżetów cywilizacji. Jest tu esencja twórczości Portugalczyka Fernando Pessoa, który swoją „Księgą niepokoju” (Livro do desassosego) olśnił odbiorców w pierwszej połowie XX wieku przenikliwością spojrzenia na egzystencję.
Lesław Wolak planuje napisanie kolejnego tomiku. Ma już początek i koniec: wiersze, którymi wygrał jesienny konkurs poetycki w Świdniku. Jeszcze nigdzie niewydrukowane dzieła przeczytał dziś zgromadzonym w Książnicy Karkonoskiej.
Osobne słowa podziwu należą się Jakubowi Walickiemu, gitarzyście, który ubarwił wieczór przepięknymi i dojrzałymi interpretacjami kilku znanych dzieł, między innymi „Lata w Buenos Aires” Piazzolli. Jakub, choć jest dopiero uczniem, już sięga profesorskich wyżyn. Brawo!
Lesław Wolak
Oczekiwanie
Żonie Grażynie
Zachodni wiatr porusza hortensje na parapecie.
Podlewam rośliny i karmię koty. Wyprane dżinsy
wiszą jak stare arrasy, krople stukają niby zegar.
Promień tańczy i łamie światło wody w wazonie.
Czyj to szept? Czyje spojrzenie przebija chmurę?
Oto słońce zachodzi w wielkiej samotności.
Ta przestrzeń oddzielająca gwiazdę od gwiazdy,
skurczona do chleba pieczonego na kolację.
Kiedy nocą wyprowadzasz mnie na swoje łąki,
masz w sobie słodycz polnych kwiatów.
Dopisujesz srebrne słowa nowym wierszom.
Wnikam w ciebie niczym wiatr w dolinę.