Do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku na krętej drodze w powiecie kamiennogórskim. Sprawca miał 1,2 promila alkoholu. Tragedia była tym większa, że 31-letni Daniel D. był spokrewniony z 3-letnim chłopcem, którego przejechał.
Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że nie ma dowodów na to, że sprawca jechał po pijanemu. Faktem jest jedynie, że siedział za kierownicą w momencie wypadku. Podobnie twierdziła prokuratura, która w akcie oskarżenia ograniczyła się tylko do samego momentu wypadku.
Dlatego też wykluczono zarzut jazdy po pijanemu, sprawca odpowiadał jedynie za nieumyślne spowodowanie śmierci w stanie nietrzeźwości.
Sąd powołał się przy tym na podobne orzeczenia Sądu Najwyższego w takich sprawach. Wziął też pod uwagę niemal wszystkie okoliczności łagodzące wobec sprawcy. Między innymi to, że do tej pory nie był on karany, że cieszył się bardzo dobrą opinią w środowisku. Mieszkańcy jego rodzinnej wsi zbierali nawet podpisy pod pismem o uchylenie aresztu.
Ponadto, według opinii biegłych z zakresu ruchu drogowego to, że Daniel D. był pijany nie miało wpływu na całe zdarzenie. Chłopiec przebiegał bowiem w poprzek drogi, wpadł wprost pod maskę wyjeżdżającego zza zakrętu auta. Kierowca nie mógł go zauważyć wcześniej. Jedynym błędem kierowcy – jak stwierdził biegły – było to, że jechał za szybko. Na drodze było ograniczenie do 40 km/h, auto jechało z prędkością ok. 60 km/h.
Daniel D. był skazany w tej sprawie w sądzie pierwszej instancji na 3 lata więzienia. Jego obrońca odwołał się a Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze zmniejszył wyrok do wspomnianych 2 lat więzienia. Wyrok jest prawomocny.