Góry Olbrzymie pełne tajemnic (Przewodnik emocjonalny). Jarosław Szczyżowski
Przyzwyczajeni do współczesnego modelu nauki uważamy książki za równoprawne narzędzie, obok wykładu czy osobistego doświadczenia do poznawania i odkrywania świata – z książek dowiemy się zatem sporo o, np. geografii, historii czy ludziach. To jednak tylko jeden z możliwych modeli – przypomnijmy sobie starożytny, grecki model zdobywania wiedzy. Tam doświadczenie i bezpośredni kontakt z mistrzem był nadrzędny wobec słowa pisanego.
Dlaczego? Umiejętność czytania nie była równoważna z wiedzą czy mądrością, bo dla starożytnych Greków kultura pisma jawiła się jako kultura barbarzyńska, skoro każdy, kto potrafił czytać mógł ową mądrość imitować. Dopiero relacja z mistrzem/nauczycielem, który weryfikował stan naszego umysłu, pozwalała określać naszą wiedzę. Pismo i jego efekty były więc tylko narzędziem wspomagającym, często indywidualnym a nie ustandaryzowanym, powszechnie obowiązującym modelem.
W powyższych słowach nie jestem oczywiście wielkim odkrywcą, stanowisko to referuje dokładniej w swojej książce (sic!) „Po piśmie” Jacek Dukaj, a mnie, człowiekowi przede wszystkim pisma właśnie, przyszło zetknąć się z najnowszym przewodnikiem emocjonalnym Jarka Szczyżowskiego i muszę przyznać, że po pierwszym przeczytaniu trudno mi było znaleźć do tekstu odpowiedni klucz. Jak tylko przypomniałem sobie koncepcję Dukaja, mgły opadły i można było wędrować dalej; tak, wędrować, bo książka będzie dla Nas tylko pretekstem.
Chciałbym, aby to wybrzmiało jasno – przewodnik ma sens , wtedy i tylko wtedy, kiedy my sami zdecydujemy się doświadczać miejsc, tras i tego wszystkiego co góry i Jarek chcą nam opowiedzieć. Musimy przy tej wędrówce nauczyć się uważności, a żeby to zrobić konieczny jest czas. To nie wyprawy na jeden raz i 5 min. postoju, to zobowiązanie do ciągłego powrotu, które przyrzekamy górom. Nieprzypadkowe są także miejsca, które autor wybrał – poza oficjalnymi drogami zmierzamy do tych rzadko uczęszczanych, do których dojazd i dojście często wiąże się z wysiłkiem i porzuceniem łatwego wyboru; nieprzypadkowo też autor zaleca samotne podążanie.
Całości obrazu, który oferuje nam Jarek dopełnia wizualna strona przewodnika – białe litery na czarnym tle + oniryczne, czarno-białe zdjęcia, mają wprowadzić Nas w klimat mistycyzmu i szacunku do miejsc, które będziemy doświadczać, tak, abyśmy góry mogli już zawsze traktować jako sferę sacrum, tak bardzo w ostatnich czasach sprofanowaną.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.
(JL)
Wypożyczalnia skrzydeł. Opowieść o magii czytania. Iwona Pietrzak-Płachta, il. Matylda Konecka
Książka „Wypożyczalnia skrzydeł. Opowieść o magii czytania”, autorstwa Iwony Pietrzak-Płachty i naszej regionalnej, bo pochodzącej ze Szklarskiej Poręby, ilustratorki Matyldy Koneckiej-Lawler jest książką dedykowaną dla grona najmłodszych czytelników.
To tzw. picturebook, czyli książka w której treść werbalna zdecydowanie stoi na równych prawach z treścią graficzną, dzięki czemu może z powodzeniem spełnić wymagania malucha jak i starszego przedszkolaka.
Już same autorki i ich osiągnięcia są warte, aby sięgnąć po książkę – Iwona Pietrzak-Płachta jest laureatką Konkursu Nauczyciel Roku 2022, a Matylda utalentowaną ilustratorką, której rodzicami są międzynarodowej sławy artyści-malarze, czyli Beata Kornicka-Konecka i Janusz Konecki. Warto wspomnieć, że cała rodzina Koneckich w lutym br. prezentowała swoją twórczość w Jeleniogórskim BWA, a od 12 kwietnia br. można ich oglądać na Stacji Kultury w Świeradowie Zdroju.
W warstwie treściowej książka ukazuje najmłodszym czytelnikom niepowtarzalność i wyjątkowość literatury, pokazuje jak może stać się dla nich narzędziem do budowania czegokolwiek sobie zapragną. Główna bohaterka, bibliotekarka posiada niezwykłe moce, dar i chęci pomagania swoim czytelnikom oraz dawania im skrzydeł do wybranego, magicznego świata, w którym mogą spotkać wyjątkowe postacie.
(…) „To była trochę wróżka,
a trochę czarodziejka.
Zawsze wiedziała kogo
do jakiej krainy wysłać.” (…)
Treść doskonale współgra z „magicznymi” obrazami Matyldy, są łagodne i przyjemne w odbiorze, często skomponowane w skali makro, co przywodzi na myśl odkrywanie i poznawanie. Dodatkowe plusy za twardą okładkę, brak pustych monotonnych miejsc, rozmaite bajkowe postacie oraz wielokolorową całość. Świetny przykład książki na pierwszy kontakt dziecka z literaturą.
Książka dostępna w Książnicy Karkonoskiej: Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej oraz Filii nr 4 w Cieplicach.
(ŁR)
Słowa mogą wszystko. Silvia Vecchini, Sualzo
„Słowa mogą wszystko” to komiks skierowany do młodzieży, która poszukuje swojego miejsca na ziemi. W mądry i przystępny sposób ukazuje prawdę starą jak świat – a mianowicie, że słowa mają wielką moc. Słowa mogą budować i tworzyć coś dobrego, ale także zrujnować to, co już znamy. Myślę, że w każdym młodym człowieku jest cząstka takiej Sary, która próbuje wydobyć z siebie głos, ale nie wie jak.
Nastoletnia Sara uległa poważnemu wypadkowi, który pozostawił blizny na jej ciele i twarzy. Na domiar złego rozwód rodziców doprowadził do rozpadu jej poukładanego, dobrze znanego świata. Dodatkowo pewne nieporozumienie spowodowało utratę przyjaciółki. W natłoku tych zdarzeń dziewczyna zamknęła się w sobie i zamiast słów wybrała ciszę, w której zaczęła tonąć coraz bardziej i bardziej. Silnie emocje nie pozwoliły jednak zapomnieć o sobie przez co Sara dopuszczała się aktów wandalizmu. Przyłapana na gorącym uczynku, w ramach zadośćuczynienia, wybrała prace społeczne w domu spokojnej starości. Pobyt tam oraz poznanie tajemniczego Pana T. odmienił jej los na zawsze.
(…)– Ale czy słowa mają aż taką moc?
– Och Saro, Saro. Słowa mogą wszystko (…) A więc zawsze pamiętaj o różnicy między mówieniem a milczeniem. A kiedy mówisz, starannie wybieraj słowa. Nawet najmniejsze z nich ma doniosłe znaczenie. Może tworzyć i unicestwiać światy.
– Ale jak to?
– Cóż, świat, w którym żyjemy, jest podobno dwudziestą ósmą próbą Boga. Pomyśl tylko! Wszystkie te światy, które się zaczęły … i zaraz skończyły.
– Znam to z własnego doświadczenia. Ciągle popełniam błędy, kolekcjonuję światy, które się skończyły , zanim się jeszcze zaczęły.
– To nie powód, żeby się poddawać. W głębi ducha wiesz, co robisz. (…) Cokolwiek robisz , dawaj z siebie wszystko. To w zupełności wystarczy. (…)”.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.
(AS)