Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko. Jerzy Vetulani, Maria Mazurek
Gdy pierwszy raz pisałam o tej książce, żałowałam że Woody Allen uprzedził Profesora, bo tytuł „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać” pasował tu jak ulał. Teraz raczej proponowałabym, żeby przeczytać „Neuroerotykę” zanim na dobre wrócimy do wersji z bocianem albo kapustą. Nikt nie potrafił tak przekazywać wiedzy jak Profesor Jerzy Vetulani - najbardziej zawiłe i naukowe kwestie stawały się zrozumiałe i logiczne, a w przypadku tej książki dodatkowo zyskały język. Bo nie oszukujmy się: rozmowy o seksie nie należą do najłatwiejszych, a najtrudniejszą barierę stanowi słownictwo lub raczej jego brak. Profesor Vetulani nie miał z tym problemu. Nie było dla niego tematów tabu, nie było miejsca na fałszywą wstydliwość. Jesteśmy my, nasze ciała i biologia, która „powinna być podstawową nauką w szkołach. Bo jest bliska, dotyczy każdego z nas.” Obala mity i przesądy, sprawy poważne przeplata anegdotami, przy czym ani na chwilę nie traci poczucia humoru i nie porzuca ciętego, dosadnego stylu wypowiedzi, a my i tak mamy wrażenie, że jesteśmy na wykładzie – mądrym i perfekcyjnie przejrzystym. A o tym, że warto rozmawiać, nawet z najmłodszymi i że nie ma się czego bać, niech przekona nas opowieść z jego dzieciństwa: „Pamiętam, że jako sześciolatki zastanawialiśmy się z kolegą, skąd biorą się dzieci. Poszliśmy o to zapytać moją mamę, rzetelnego, choć pruderyjnego biologa. Mama była trochę zaskoczona, ale udzieliła nam wyczerpujących i prawdziwych odpowiedzi. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, popatrzyliśmy na siebie i ze sceptycyzmem stwierdziliśmy: E, chyba buja. Przecież tak być nie może.” Pretekstem do przypomnienia tej publikacji są oczywiście imieniny Jerzego. U Profesora byłoby pewnie gwarnie i wesoło, wcześniej czy później pojawiłyby się mniej lub bardziej pieprzne i frywolne żarty i anegdoty. Może jeszcze raz ktoś by przypomniał skąd się wzięła nazwa efektu Coolidge’a, tłumaczącego, dlaczego mężczyźni mają większą skłonność do zdrad? „To zjawisko zostało tak nazwane na część Johna Calvina Coolidge’a, który w latach dwudziestych ubiegłego wieku był prezydentem Stanów Zjednoczonych. Odwiedził kiedyś ze swoją żoną fermę drobiu. Pan Coolidge miał swojego przewodnika, pani prezydentowa swojego. W pewnym momencie pierwsza dama usłyszała od swojego przewodnika, że kogut może odbywać nawet dziesiątki stosunków seksualnych dziennie. Poprosiła: „Proszę powtórzyć to panu prezydentowi”. Coolidge wysłuchał tej informacji, po czym zapytał, czy chodzi o stosunki z jedną i tą samą kurą. Gdy usłyszał, że nie, odparł krótko: „Proszę powtórzyć to pani prezydentowej”. (KH)
Michałowice. Wieś w śląskich Karkonoszach. Próba opisu miejscowości. Zebrane przez Gizelę Werner, z domu Thiel. Stanisław Masny (red.)
Próba opisu miejscowości jest w zasadzie kroniką wspomnień dawnych mieszkańców Michałowic, które sięgają pierwszej połowy ubiegłego wieku. Pozostawili oni nam, współczesnym czytelnikom, obrazy z ich pamięci, często z pamięci dzieci. Jest ona wyrazem miłości i tęsknoty do „pięknej miejscowości o nazwie Kiesewald“. Różnorodność tekstów jest niezwykłym walorem tej książki. Dzięki nim poznajemy nie tylko historię miejsca, ale również codzienne trudne życie i troski michałowiczan. Skrzętne opisy poszczególnych domów i rodzin okraszone są lokalnymi zwyczajami i ciekawostkami, których nie znajdziemy w ówczesnych przewodnikach. Obok opowieści o wyrabianych tu pudełkach wiórowych znajdziemy legendę o Duchu Gór i śliwach, czy też opowieść o Walonach, szewcu Helmannie oraz słynnym jarzębiaku. Regionalistów ucieszy „Ojczysta pieśń Karkonoszan“ i szopka, opis jarmarku w Cieplicach, zasady zabawy w Króla Kogutów i zwyczaje towarzyszące ceremoniom rodzinnym. Kronika zawiera też opisy i historie związane z okolicznymi atrakcjami turystycznymi, z których korzystano przed wojną, wspomina o powołanej w 1927 roku Straży Górskiej (Bergwacht), wymienia schroniska, podaje opisy tras. Dzięki wspomnieniom ludzi mieszkających w Puschhäsern dowiadujemy się o prężnie działającym Towarzystwie Karkonoskim, które organizowało Wieczór Śląski, wycieczki autokarowe na koniec sezonu letniego, a zimą Bal Przebierańców i „Michałowickich Prząśniczkach“, przeczytamy o zimowych przyjemnościach i smarowaniu płóz ziemniakami, o Tunnabratlach i Michałowickim Klubie Sportowym. Karty książki tętnią życiem, odrobina wyobraźni wystarczy by przenieść się do Kiesewald sprzed wojny i przeżyć kilka chwil z jego mieszkańcami, posłuchać ich opowieści, przygód wesołych i smutnych, a potem jechać na wycieczkę i obejrzeć opisywane w książce miejsca.
„Jeśli przyjdzie czas odejścia
Niech się stanie jak wolicie,
Ale o jedno, o jedno tylko proszę was proszę,
Pozwólcie mi spocząć w Ojczyźnie!
Gdy Bóg w niebie mnie poprosi,
Abym pokazał mu bilet do Ojczyzny,
Będę głośno i wyraźnie krzyczał:
Jestem z Karkonoszy“
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)
Giler, trampolina i reszta świata. Agnieszka Chylińska
Czarek Zezik właśnie kończy 13 lat, jest to okazja na tort czekoladowy i zebranie rodziny w całość. Mama ze starszą siostrą mieszkają w DRUGIM domu. Mama bardzo dużo pracuje i nie ma czasu, żeby zająć się wyjątkowym Gilerem i jego młodszym bratem Frankiem, w tej kwestii ufa tylko jego tacie. Tak, rodzice się rozwiedli i od tego czasu zaczęli spokojnie ze sobą rozmawiać. Chcecie poznać niełatwą historię tej rodziny i dowiedzieć się czegoś o poplątanych sytuacjach i trudnych chwilach? To książka o sprawach dorosłych, które mają wpływ na dzieci i o dziecku, które jest inne niż wszyscy. Jest to propozycja dla dzieci i dorosłych, najlepiej do wspólnego czytania i rozmowy na tematy, o których trudno rozmawiać bez pomocy przykładów, które podsuwa lektura. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)