Zaalarmowani o zadymieniu strażacy szybko dojechali na ulicę Słowackiego i zgasili płonące wnętrze pokoju w jednym z mieszkań. Pożar przyczynił się do zadymienia kamienicy. Lokatorów ewakuowano, odcięto dopływ prądu i gazu. Podtrutą dymem starszą kobietą, która przebywała w płonącym mieszkaniu, zajęło się pogotowie ratunkowe.
Choć na ustalenie przyczyn pożaru jest jeszcze za wcześniej, mieszkańcy domu są przekonani, że do zdarzenia doszło z winy uciążliwych sąsiadów zamieszkujących feralne mieszkanie. – Lokal należy do starszej kobiety. Jest ona już praktycznie niepełnosprawna. Przychodzą tu jej synowie, którzy sprowadzają tzw. element. Z mieszkania zrobili sobie melinę. Piją na umór alkohol, a interwencje policji są tu niemal codziennością – skarżą się panie, które mieszkają w kamienicy przy Słowackiego.
Starsza pani lubiła przynosić ze śmietników różne szmaty i odpadki, które składowała w pokoju. Teraz już ma kłopot z chodzeniem, ale „skarby” wciąż w mieszkaniu są. To one najpewniej zaczęły się palić. Strażacy usuwali szpadlem zwęglone resztki śmietnikowych znalezisk i wypalone sprzęty.
– Boimy się, że puszczą nas z dymem. Mamy tu wspólnotę lokatorską i dbamy o porządek Sąsiadka powinna zamieszkać w domu pomocy społecznej, bo wymaga stałej opieki. A jej rodzina tylko pije alkohol i może przyczynić się do nieszczęścia – mówią lokatorki dodając, że starsza pani, choć ledwo chodzi, też za kołnierz nie wylewa.
Lokatorzy mają nadzieję, że uciążliwa sąsiadka zostanie w końcu wykwaterowana a mieszkanie zajmą porządni ludzie. Okoliczności zdarzenia wyjaśnią biegli z zakresu pożarnictwa i policja.