Sobota, 31 października 2020, 6:35 Aktualizacja: 6:43 Autor: Przemek Kaczałko
Fot. KPRM
Rząd po raz kolejny zaskakuje obywateli i przedsiębiorców. Kilka godzin przed wejściem decyzji w życie, Mateusz Morawiecki ogłosił, że w dniach 31.10 - 2.11 nie będzie można odwiedzić grobów bliskich.
Jak poinformował premier, pogrzeby w tym okresie będą mogły się odbywać. Wejście na cmentarz będzie możliwe w trakcie pogrzebu i czynności z nim związanych.
Zamknięcie cmentarzy to nieodzowne działanie, by w okresie Wszystkich Świętych nie narażać dużej grupy osób na zarażenie się koronawirusem w drodze i na cmentarzu. Ważne jest, abyśmy nie gromadzili się w dużych grupach. Apelujemy o rozłożenie wizyt na cmentarzach w najbliższym okresie. Pamiętajmy, że w tym wyjątkowym okresie możemy uczestniczyć we mszy świętej za pośrednictwem radia lub telewizji. Obecnie obowiązuje limit osób, które mogą uczestniczyć w uroczystościach religijnych, np. w mszy świętej czy pogrzebie. W kościele może przebywać max. 1 osoba na 7 m2. Musimy zakrywać usta i nos oraz zachować co najmniej 1,5-metrowe odległości - powiedział M. Morawiecki.
Do decyzji rządu odniósł się prezydent Jeleniej Góry:
Z przykrością informuję, że zgodnie z decyzją Premiera RP o zamknięciu cmentarzy z dniem 31 października 2020 r., ogłoszoną późnym popołudniem 30 października 2020 r. nekropolie w Jeleniej Górze są zamknięte. Rozumiejąc przyczyny tego stanowiska ubolewam nad terminem jego opublikowania. Rodziny zmarłych, które planowały wizyty choćby w sobotę wolną od pracy, zostały niemal z godziny na godzinę pozbawione takiej możliwości, podobnie jak ci, którzy chcieli odwiedzić groby bliskich w Dniu Zadusznym.
Z pewnością przesłanki tej decyzji – jeśli była ona konieczna – rząd znał wcześniej, niemniej została ona ogłoszona w terminie rujnującym wszelkie plany nie tylko rodzin zmarłych, ale też handlowców, ogrodników i przedstawicieli innych rodzajów usług świadczonych w tym okresie. W przypadku miast prowadzących komunikację miejską decyzja ta oznacza również konieczność natychmiastowej i głębokiej przebudowy rozkładów jazdy autobusów w okresie weekendu, wycofania się tym sposobem z publicznej deklaracji dowozu na cmentarze, konieczności zmian dyżurów i grafików na kilka godzin przed ich wdrożeniem.
Ubolewam nad tym, bowiem modele matematyczne trendów zachorowań znane były wcześniej i takie decyzje – skoro w interesie naszego wspólnego bezpieczeństwa musiały być podjęte – mogły zostać ogłoszone w terminach, jakie nie dewastowałyby rytmu życia mieszkańców i nie zagrażały istnieniu firm - powiedział Jerzy Łużniak.