JELENIA GÓRA: Zatruwają życie sobieszowianom
Aktualizacja: 7:51
Autor: Angela
W miniony poniedziałek jedna z mieszkanek Sobieszowa wybrała się ze swoją córką i wnuczkiem po urodzinowy prezent dla pięciolatka. Kobiety z dzieckiem wsiadły do autobusu MZK nr 7 na Podwalu około godz. 16.30. Razem z nimi wsiadła też grupa ciemnoskórych cudzoziemców: kobiety, dzieci i mężczyźni.
- W pewnym momencie mężczyźni zaczęli się awanturować. Głośno kłócili się ze sobą i krzyczeli. Mój wnuczek był przerażony, zaczął płakać. Zwróciłam im uwagę by się uspokoili, ale mężczyzna tylko spojrzał na mnie takim przeraźliwym wzrokiem. Poczułam od niego alkohol. Przestraszyłam się. Razem z córką i wnuczkiem wysiedliśmy z autobusu koło małej poczty i poczekaliśmy na kolejny kurs. Razem z nami wysiadło tez kilka dziewczyn, które też się przestraszyły. Pech chciał, że w międzyczasie kierowca autobusu wyrzucił awanturników z autobusu na przystanku koło Urzędu Skarbowego, gdzie wsiedli oni ponownie do autobusu, w którym jechaliśmy. W dalszym ciągu krzyczeli. Znowu musieliśmy wysiąść. Wracaliśmy więc do domu trzema autobusami – mówi mieszkanka Sobieszowa.
Mieszkańcy Sobieszowa podkreślają, że to nie pierwsze kłopoty, jakie sprawiają „goście”. Inny mieszkaniec Sobieszowa mówi, że problem z tymi ludźmi jest od co najmniej pięciu lat. Cała grupa cudzoziemców romskiego pochodzenia zjeżdża tu bowiem na okres letni, zatrzymuje się przy jednym z sobieszowskich hoteli, wieczorami urządza libacje i awantury. W minionych latach powyrywali też ławki z placu zabaw dla dzieci.
- Po naszych apelach do policji w minionym roku było spokojnie. W tym roku piekło zaczęło się od nowa. Nie jesteśmy rasistami, chcemy tylko normalnie żyć, a nie w ciągłym strachu, że w końcu zrobią komuś krzywdę – mówią mieszkańcy.
Sprawa została zgłoszona policji, straży miejskiej i radnemu Januszowi Wojtasowi, reprezentującemu w samorządzie sobieszowian.