Uroczystego odsłonięcia pamiątkowej tablicy dokonała żona artysty, Regina Puchała oraz przewodniczący rady miejskiej, Grzegorz Sokoliński. Aleksander Puchała, jako projektant wprowadził wiele nowatorskich wzorów do produkcji. Jego projekty prostych, symetrycznych wazonów, najczęściej w kształcie walców i wielościanów, zdecydowanie wyróżniały się na tle masowych wytworów pozostałych zakładów. – Ci ludzie, którzy tworzyli wówczas w Szklarskiej Porębie spowodowali, że wyroby huty były znane na całym świecie – powiedział G. Sokoliński.
Na co dzień funkcjonowali w typowych warunkach produkcyjnych. Potrafili oddzielić to, co dla chleba i dla przemysłu od tego co chce klient. Wówczas starali się przemycać swoją wizję, co z powodzeniem im się udawało. Po zakończeniu w danym dniu obowiązków zawodowych uciekali w swój odrębny świat. Przede wszystkim eksperymentowali, wypróbowywali różne kolory, po prostu bawili się materiałem. W produkcji było zupełnie inaczej, „nasiekane” szkło, aby przykryć całą powierzchnię. Z kolei jako artyści mogli się wyżyć na czystym, pięknym materiale.
– Klienci dziwili się, że tak na poczekaniu potrafiliśmy zaprojektować daną rzecz – opowiada pani Regina. Jej mąż robił przepiękne, architektoniczne formy. Żona pana Aleksandra pamięta, jak przyjechał generał Spychalski (były przewodniczący Rady Państwa PRL), z wykształcenia architekt i był zaskoczony, że w tamtych czasach i warunkach można było tworzyć tak wyszukane rzeczy.
Nie mieli przecież żadnej szklarskiej tradycji. Uczelnia dała im tylko ogólne przygotowanie do zawodu, wszystko musieli wypracować sami. Ich największe osiągnięcia miały miejsce w latach 70. Ponad czterdzieści indywidualnych wystaw, do tego wyjazdy na międzynarodowe targi. Dzisiaj pani Regina ma większą dokumentację wzornictwa niż sama huta. – Kiedy zorientowałam się, że z huty chciano wszystko wywieźć, szybko wycofałam wszystkie oryginały, zostawiając tylko dokumentację na produkcję, którą robi się na całym świecie – z dumą przyznaje artystka.
Nostalgie przeszłości
Regina Puchała do dziś nie może przeboleć, że Huta Szkła Kryształowego „Julia” w Szklarskiej Porębie już nie istnieje. Marzyła jej się nie produkcja, ale wykorzystanie pięknych wzorów, robienie pamiątek czy grawerunków tu, na miejscu i przede wszystkim przekazywanie swojej ogromnej wiedzy następnym pokoleniom. Zamiast tego zauważa odejście od kultury i coraz większy brak uzdolnionych twórców, którzy nie są przecież ludźmi tuzinkowymi. Pomimo swoich lat, gdyby dzisiaj trzeba było znowu projektować, Regina Puchała dałaby radę.
To jej mąż pierwszy pokochał Szklarską Porębę, wyciągając swoją żonę na narty. Lubili chodzić razem na długie spacery i wyprawy na biegówki. Ona do dziś mieszka w Szklarskiej Porębie. On – kochał tutejsze tereny, kochał życie i odszedł trochę za wcześnie.