O tym co nieznani sprawcy zrobili na miejscu pamięci po Robercie Stankiewiczu, zamordowanym z szóstego na siódmego maja 2009 roku, poinformowała nas jedna z czytelniczek. Wandale wyrwali z ziemi metalowy krzyż i porozbijali oraz rozrzucili wszystkie ustawione znicze.
– Jak można tak zbezcześcić miejsce śmierci osoby, która nie była niczemu winna, która straciła tak tragicznie życie. To był wzorowy ojciec i mąż, przykładny pracownik, dobry człowiek. Został zamordowany z kaprysu jakiegoś osiemnastolatka, który pokłócił się z dziewczyną i zadał temu człowiekowi śmiertelny cios nożem w serce – mówi pani Anna mieszkająca nieopodal.
Słów na określenie zachowania sprawców, którzy najprawdopodobniej nie zostaną nigdy ustaleni, brakuje też pozostałym mieszkańcom, którzy przechodzą obok krzyża.
– Nie wiem jak określić takich ludzi, to tak samo, jakby wejść na cmentarz i zniszczyć nagrobki. Ten człowiek został zamordowany, a zniszczenie miejsca pamięci to jakby kolejny raz wbicie noża, tym razem w serce jego rodziny. Takie zachowanie jest po prostu nieludzkie i nie warto nawet do sprawców czegokolwiek mówić, bo do nich to i tak nie dotrze. Tacy ludzie nadają się tylko do więzienia – mówi Bartek Pisarski.
– To jest najgorsze chamstwo i brak poszanowania. Zamordowany człowiek był przypadkowym przechodniem, na jego miejscu mógł być każdy z nas – dodaje inny przechodzień.
Rocznica tragicznej śmierci Robera Stankiewicza przypada 9 maja.