Kowar: Zlikwidują zawodową straż pożarną w Kowarach?
Aktualizacja: 8:08
Autor: Mea
Miejska Służba Ratownicza w Kowarach powstała z zakładowej straży pożarnej działającej przy fabryce dywanów. Oprócz ochrony przeciwpożarowej, zajmuje się m.in. obroną cywilną, zarządzaniem kryzysowym, czy też nadzorem nad osobami, które na rzecz miasta odpracowują wyroki sądowe.
– Przejęliśmy zakładową straż pożarną po fabryce dywanów. By obniżyć koszty jej utrzymania podpisaliśmy porozumienie z Państwową Strażą Pożarną. Dzięki temu otrzymaliśmy dowódcę i kierowcę oraz wóz bojowy. Miasto miało zapewnić trzech dodatkowych strażaków, dwóch z Ochotniczej Straży Pożarnej i jednego ratownika z Miejskiej Służby Ratowniczej. Już ok. sześć lat taka grupa dobrze funkcjonuje. W przypadku pożaru czy innego zagrożenia czas dojazdu wynosi średnio 5 minut, podczas gdy straż z Jeleniej Góry jechałaby ok. 15 minut – mówił Mirosław Górecki.
Burmistrz Kowar obawia, że efektem likwidacji MSR, będzie zaniechanie współpracy z zawodowymi strażakami. Pewny jest tego Wiesław Kędzierski, komendant MSR. – Generujemy duże koszty, bo mamy powierzonych wiele zadań, nie tylko pożarniczych. Likwidacja MSR sprawi, że będzie trzeba powołać nowych pracowników w Urzędzie Miasta, którzy przejmą nasze obowiązki, wiec koszty Miasto i tak będzie ponosić te same. Mówienie o jakiejkolwiek oszczędności jest więc złudne – podkreślał Wiesław Kędzierski.
- Codziennie grupa pięciu strażaków: dwóch zawodowych z PSP, jeden z MSR oraz dwóch z OSP pełni dyżur w Kowarach. Jeśli zlikwidują MSR, upadnie też zawodowe pożarnictwo w Kowarach – dodał.
Tymczasem według kowarskich radnych utrzymanie dyrektora, księgowej i innych pracowników administracyjnych w MSR, kosztuje zbyt wiele.
- Nie chcemy zlikwidować straży pożarnej w Kowarach, lecz Miejską Służbę Ratowniczą. MSR ma w swoim statucie wiele innych zadań oprócz ochrony przeciwpożarowej i zadań wynikających z ustawy. Niestety części z nich w ogóle nie realizuje. Jednym z takich zadań jest zarządzanie kryzysowe, które niewątpliwie po rozwiązaniu MSR będzie musiało wrócić do Urzędu Miasta. Jednak ich koszt będzie mniejszy, niż utrzymywanie Miejskiej Służby Ratowniczej – twierdził Artur Wrona, radny Rady Miejskiej w Kowarach.
- Będziemy jeszcze rozmawiać z komendantem Państwowej Straży Pożarnej, by utrzymać strażaków zawodowych w Kowarach, jak i znaleźć najlepsze rozwiązanie dla ratowników z Miejskiej Służby Ratowniczej. Być może takim rozwiązaniem byłoby utrzymanie ich stanowisk, ale już pod opieką Urzędu Miasta. Dzięki oszczędnościom z likwidacji MSR, np. 100 tys. zł, moglibyśmy m.in. doposażyć wóz bojowy znajdujący się w Kowarach – dodał.
Szef Miejskiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze Jerzy Sładczyk chciałby utrzymać posterunek w Kowarach. – Jesteśmy zadowoleni ze współpracy z MSR i OSP w Kowarach. Posterunek zawodowej straży pożarnej ze względów operacyjnych jest tam potrzebny, bo szybko dociera nie tylko do pożarów, czy innych zdarzeń w Kowarach, ale też m.in. do Karpacza, Mysłakowic, Kostrzycy, Bukowca, Krogulca, Gruszkowa, Karpnik, Miłkowa czy też Ściegien. Posterunek ten obsługuje ok. 300 zdarzeń rocznie. Jeżeli Miasto chce zmienić treść porozumienia w tej sprawie, utrzymując dotychczasowe zasady współpracy z nami, to możemy się na to zgodzić. Najważniejsze, by Miasto przysyłało trzech strażaków ochotników do tego posterunku, my delegujemy dwóch zawodowych, czyli dowódcę wraz z kierowcą oraz wozem bojowym i wtedy może to prężnie funkcjonować – powiedział Jerzy Sładczyk.
- We wtorek (04.02.) jestem umówiony na spotkanie z radnymi Kowar i zapewne będziemy rozmawiać o tej sprawie – dodał.