Sobieszów: Zwierzęta leśne muszą cierpieć?
Aktualizacja: Czwartek, 1 marca 2012, 14:32
Autor: Agrafka
Jeden z mieszkańców Sobieszowa znalazł niedawno sarnę w lesie, która była ranna, nie postrzelona, leżała w śniegu i widać było, że bardzo cierpiała. Postanowił jej pomóc. Zadzwonił do koła łowieckiego, gdzie ku zaskoczeniu usłyszał, że jest czas ochrony saren i nie mogą nic zrobić. Weterynarz także nie miał w tej kwestii zbyt wiele do powiedzenia, gdyż nie zajmuje się zwierzyną leśną. Nikt też nie poinformował mężczyzny, szukającego ratunku dla sarny, że sprawą powinna zająć się straż miejska lub nadleśnictwo. Niestety sarna zdechła na mrozie.
- Zwierzyna dzika w stanie wolnym jest własnością skarbu państwa. Koła łowieckie regulują populację zwierzyny, aby nie było jej zbyt dużo, ani zbyt mało. Rocznie jest podana konkretna liczba np. saren, czy dzików do odstrzału, czyli ustala się tzw. plan hodowlany. Jeśli sarna sama padnie, odlicza się ją od tej liczby (schodzi z planu). Oczywiście koła łowieckie płacą rolnikom za szkody wyrządzone przez zwierzynę leśną. Jeśli sarna jest ranna i kona w lesie koło łowieckie może ją dobić, ale tylko w czasie trwania sezonu polowań na ten gatunek oraz jeśli plan pozyskania koła nie wyczerpał się. Jeśli akurat mamy okres ochronny na dany gatunek, koła łowieckie nie mogą interweniować. W takich sytuacjach należy powiadomić straż miejską, która powinna zająć się cierpiącym zwierzęciem lub poinformować o tym nadleśnictwo – mówi Wiktor Marconi, członek Komisji Strzeleckiej Naczelnej Rady Łowieckiej.