Obfite opady deszczu przez pełne 90 minut towarzyszyły zmaganiom piłkarzy w Jeżowie Sudeckim. Pierwszy kwadrans to niespodziewany pressing gości, którzy tylko raz zagrozili rywalom strzałem tuż nad poprzeczką. W 19 min. Kocot oddał pierwszy celny strzał na bramkę, jednak Małachowski nie dał się zaskoczyć. Od tego momentu to gospodarze przeważali na boisku. Dobrej sytuacji nie wykorzystał w 26 min. Hamowski, który po indywidualnej akcji z około 20 metrów uderzył w poprzeczkę. W 29 min. Lotnik kontrując nieśmiały atak ruszowian objął prowadzenie po strzale Suchaneckiego. Faworyzowani piłkarze z Jeżowa mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji, ale ku zaskoczeniu kibiców na minutę przed przerwą Wojko wszedł w pole karne i zagrywając do środka nabił Zwierzyńskiego, któremu zaliczono bramkę samobójczą. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Druga część meczu rozpoczęła się od groźnego ataku gospodarzy, po strzale Badeckiego bramkarz gości wybił piłkę na rzut rożny. Z narożnika boiska dośrodkowywał Suchanecki, a Badecki tym razem nie pomylił się strzelając głową na 2:1. Najlepszej okazji na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał w 60 min. Studniarek. Po faulu w polu karnym na Suchaneckim, sędzia podyktował rzut karny. Wojnę nerwów wygrał Małachowski, który dodatkowo wybronił dobitkę gospodarzy. Jezowianie nie rezygnowali z ataków i w 80 min. ustalili wynik spotkania na 3:1, zdobywcą bramki był Korzelewski.
- Lotnik wygrał zasłużenie. Liczne kontuzje sprawiły, że ostatni mecz rundy jesiennej musieliśmy grać bez rezerwowych. Liczę, że na wiosnę nasza gra będzie wyglądać lepiej – powiedział po meczu trener Borkowski.