Łodzianki prowadziły w tym meczu tylko przez chwilę - po pierwszym celnym rzucie za 3 pkt. (0:3), a w kolejnych minutach to miejscowe dyktowały warunki rywalizacji. Po pierwszej kwarcie było 21:10. Niemal przez 3 minuty drugiej odsłony żaden z zespołów nie potrafił zdobyć punktów, ale pierwsze przebudziły się koszykarki ŁKS-u, które doskoczyły na 21:19. To zmobilizowało Wichosia do walki i na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 28:21.
Po zmianie stron jeleniogórzanki kontrolowały przebieg meczu i przed decydującą kwartą prowadziły 45:37. W ostatniej "ćwiartce" Wichoś prowadził już 15 punktami (59:44), by wygrać ostatecznie 59:48.
Jeleniogórzanki walczyły przy gorącym dopingu Karkonoskiego Klubu Kibiców Niepełnosprawnych i pozostałych fanów. Byli tez kibice ŁKS-u. Jak przyznaje trener Wichosia, mimo prowadzenia niemal przez całe spotkanie, nie był to łatwy mecz.
To dla nas też nowa sala, po drugie presja publiczności - to wszystko miało wpływ. Istotnym momentem było rozbicie obrony strefowej. Na szczęście Karaś i Prokop wzięły ciężar gry na siebie i poprowadziły zespół do zwycięstwa. Nie ukrywam, że mamy kłopoty, bo Martyna Koc ma zapalenie oskrzeli, mamy też problem na obwodzie. Celina Kwietoń była wyłączona z grania, bo nie chciałem ryzykować jej zdrowia - podsumował Rafał Sroka.
KS Wichoś Jelenia Góra - ŁKS MSMS Łódź 59:48 (21:10, 7:11, 17:16, 14:11)
Wichoś: Karaś 18, Prokop 16, Koc 9, Feja 7, Lorenz 5, Myćka 4, Śmigaj, Klementowska.
ŁKS: Kobza 9, M. Kawczyńska 7, Adamus 5, Gortat 5, P. Kawczyńska 4, Tomczak 4, Dzięciołowska 4, Podskoczyj 3, Puchacz 2, Plewa 2, Strugarek 2, Sierakowska 1.
Sędziowali: Rafał Szwej, Krzysztof Fila.
W sobotę (9.04) o godz. 16:30 Wichoś zmierzy się z Ikarem Niepołomice, który pierwszego dnia również odniósł zwycięstwo.