Po starcie z centrum Jeleniej Góry uczestnicy ruszyli przez takie punkty, jak: Pałac Paulinum - Łomnica - Bukowiec - Krogulec - Karpniki - schronisko PTTK "Szwajcarka" (około 25 km) - Janowice Wielkie - Radomierz - Komarno - Baraniec - Przełęcz Widok, czyli Kapela (około 50 km) - Okole - Lubiechowa - Bystrzyca - Wleń - Zamek Wleń (około 75 km) - Radomice - Maciejowiec - Pokrzywnik - Zapora Pilchowicka - Kapitański Mostek - Wrzeszczyn, a metą była Wieża Książęca w Siedlęcinie.
Wracamy po rocznej przerwie, jest jubileusz. Tegoroczne Wielkie Wędrowanie jest dość łatwe - w porównaniu z poprzednimi - powiedział Gracjan Kielijański z Gildii Przewodników Sudeckich. - Idziemy przez miejsca znane w dzień, ale np. Zamek Bolczów czy Szwajcarka w nocy są mniej znane - dodał organizator imprezy, który dziękuje Miastu Jelenia Góra za wsparcie finansowe oraz prezydentowi za honorowy patronat.
Jak wylicza organizator, dla osób zwracających uwagę na liczbę kroków mierzonych przez aplikację w telefonie - przejście 100 km to ok. 170 tys. kroków, więc dla wielu jest to wyczyn, ale tempo nie jest wyścigowe.
W jednej z edycji brał udział młody człowiek, który wracał w garniturze z egzaminu z rowerem, zapytał co to za impreza i powiedzieliśmy, że idziemy spokojnie 100 km. Stwierdził, że dołączy - prowadził rower przez pierwsze kilkanaście kilometrów i dopiero pod Chojnikiem namówiliśmy go, żeby oddał rower do busa i w garniturze przeszedł 100 km - opowiadał G. Kielijański.
Wśród uczestników nie brakowało stałych bywalców WW.
Jednej setki nie przeszedłem - na 92 km stwierdziłem, że jest za ciężko, ale jeśli dba się o wypoczynek na każdym przystanku, ma dobre buty i nie bierze do plecaka za dużo rzeczy, to się da zrobić. Tempo jest wolne - powiedział Krzysztof Korzeń z Gildii, który 5 razy zaliczył "setkę" w WW. - Bardzo często spotyka się znajomych, których nie widziało się od roku i fajnie spędza się czas - dodał przedstawiciel GPS.
Od 2015 roku chodzę regularnie i raz nie udało mi się dojść do mety. Do wędrówki trzeba się przygotować - przede wszystkim zadbać o nogi. Dobrze mieć 2 pary wkładek do butów i kilka par skarpetek - co 25 km zmieniać skarpetki. Trzeba też regularnie jeść. Ostatnie 4-5 godzin jest najtrudniejsze, bo mamy świadomość, że zbliżamy się do mety, ale ona się oddala. Idąc 30 godzin można zobaczyć siebie w środku, to pewna forma medytacji mimo że wokół są ludzie - opowiada Ryszard Rzepczyński z Karpacza.
Organizatorzy zapowiadają, że od XI edycji zapisy będą płatne, a w cenie będzie wyżywienie, transport i usługa przewodnicka.