Jak powszechnie wiadomo ostatnia powódź w regionie nieco nadwyrężyła sprawność zapory w Pilchowicach. Jej mocna konstrukcja zatrzymała wodę, jednak nie pozostało to bez wpływu na kondycję budowli.
Okoliczni mieszkańcy obawiają się o kondycję poniemieckiej konstrukcji (pojawiły się na niej niewielkie pęknięcia).
Obecnie formalnym zarządcą i odpowiedzialnym za stan techniczny jest spółka Tauron Elektrownie Wodne (kiedyś funkcjonowała pod nazwą Jeleniogórskie Elektrownie Wodne, a później Tauron Ekoenergia).
Cały kompleks zapory w Pilchowicach to potężna konstrukcja, a jej remont i bieżąca konserwacja nie jest taką prostą sprawą.
Przez 4 lata nie zaczęli nic robić
Wody Polskie, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, publikują komunikat dotyczący pozwolenia wodnoprawnego nałożonego przed laty (w 2007 r.) na spółkę Tauron Ekoenergia. Formalnie i "papierowo" niby wszystko gra, jednak obawy mieszkańców położonych wzdłuż Bobru, nie maleją.
Formalnie pozwolenie obowiącuje do końca 2026 roku i prawdopodobnie nie zostanie przedłużone bez wykonania niezbędnych napraw, badań technicznych i konserwacji. Tauron z tym zwleka, gdyż jest to olbrzymi koszt, który będzie trzeba w końcu ponieść.
Dodatkowo "smaczku" sprawie dodaje fakt, że pozwolenie na konieczne remonty istniało od... 4 lat. Zgodnie z przepisami, jeśli żadne prace nie zostały rozpoczęte, to owo pozwolenie wygasło... z końcem 2024 r.
Teraz spółka będzie musiała się starać o nowe pozwolenie na roboty, gdyż jeśli ich nie przeprowadzi to być może nie dostanie pozwolenia na dalsze użytkowanie zapory w 2027 roku i kolejnych latach.