Pojawiły się nie bardzo wiadomo, skąd. Różowe istoty człekokształtne z ogonami i długimi kończynami, zachowujące się więcej niż swobodnie ukazywały się a to na balkonie ratusza, a to w oknach Biura Wystaw Artystycznych.
Wydając nieartykułowane dźwięki dziwni goście opanowali plac Ratuszowy i próbowali na swój sposób „zaprzyjaźnić się” z widzami. Niektórych wrzucali do fontanny z Neptunem, innym grzebali po kieszeniach i plecakach. Jeszcze innym zabierali telefony komórkowe. A wszystkich straszyli porykiwaniami i specyficznym wyglądem, który na pierwszy rzut oka mógł przerażać. Choć później wydawał się całkiem sympatyczny.
Integracja ufoludków ze zgromadzonymi na placu Ratuszowym ludźmi była bardzo udana. I wprawdzie niektórzy – zwłaszcza najmłodsi – uciekali przed „różowymi” w panice, jednak widać było, że był to strach, który się lubi. Kto wierzy w cywilizacje pozaziemskie, przekonał się, że inwazja „obcych” może nie być tak przejmująca jak w niektórych dziełach science fiction. A kto w to nie wierzy, miał świetną zabawę.
A wszystko to za sprawą Ljud Group ze Słowenii, która z działaniami, w których fikcja staje się namacalną rzeczywistością, zatytułowanymi „Inwazja” wystąpiła na placu Ratuszowym w ramach Festiwalu Teatrów Wędrujących.
A kiedy różowi opuścili już Rynek, od jednej z pań usłyszeliśmy: – Szukam organizatorów, bo te różowe stwory buchnęły mi trzy duże paczki gumy do żucia z kiosku...
Mamy nadzieję, że oddały.