Wizytę w największym mieście Kotliny Jeleniogórskiej były prezydent rozpoczął od złożenia kwiatów przy pomniku upamiętniającym wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej (ze szczególnym uwzględnieniem honorowych obywateli Jeleniej Góry - Ryszarda Kaczorowskiego i Jerzego Szmajdzińskiego) przy Kościele Podwyższenia Krzyża Świętego. Następnie udał się do Zdrojowego Teatru Animacji, gdzie lokalne struktury SLD zorganizowały otwarte spotkanie z politykiem lewicy.
Zapytaliśmy Aleksandra Kwaśniewskiego jak ocenia fakt, że po raz pierwszy SLD w byłym mieście wojewódzkim, jakim jest Jelenia Góra nie wystawił kandydata na prezydenta miasta.
- Nie widzę w tym wielkiego problemu. Uważam, że wybory w miastach nie muszą być aż tak bardzo upartyjnione - tutaj trzeba słuchać ludzi, trafiać z kandydatami, którzy najbardziej odpowiadają wyborcom. Ważniejsze z punktu widzenia partii są wybory do Sejmiku Wojewódzkiego, bo one odzwierciedlają wpływy poszczególnych partii, natomiast miasta, gminy powinni kształtować władzę jak chcą, byle ci ludzie potrafili ze sobą współpracować. Jak przeniesiemy kłótnie warszawskie na dół, to wszyscy "zginiemy" - powiedział prezydent Polski w latach 1995-2005.
W kwestii przyszłości lewicy, A. Kwaśniewski jest zwolennikiem szerokiej współpracy.
- SLD jest i pozostaje w grze, ma notowania na poziomie ponadprogowym, a więc jest duża nadzieja, że wejdzie do kolejnego Parlamentu, ale ja namawiam do jak najszerszej współpracy. Gdyby udało się stworzyć na wybory europejskie czy parlamentarne coś wspólnego z Robertem Biedroniem, bo z partią Razem wydaje się to wyjątkowo trudne, to byłbym za tym. Im szersza współpraca, tym lepiej - odpowiedział Aleksander Kwaśniewski.
Jelenia Góra kojarzy się byłemu prezydentowi jako piękne miejsce, a także z Jerzym Szmajdzińskim.
- To postać wiążąca ten region ze mną. Przez 19 lat był stąd posłem, wykonywał swoje obowiązki znakomicie, był niezwykle pracowity. Zawsze byłem pełen podziwu, jak on potrafił przez cały tydzień pracować w Warszawie, wsiadać w nocny pociąg i jechać tu, być cały weekend, słuchać ludzi, rozmawiać z nimi i wracać... Pod tym względem, moim zdaniem, to był jeden z najlepszych posłów w historii Polski. Przyjaźniłem się z nim od lat 70. XX wieku, tym bardziej jestem dumny, że mamy tu tablicę poświęconą Jurkowi, a dzisiaj odsłoniliśmy też tablicę na jego dawnym biurze poselskim w Bolesławcu. Człowiek tak naprawdę żyje tak długo, jak długo o nim pamiętają - dodał A. Kwaśniewski.