28-latek wracał z nocnej zmiany z firmy Jelenia Plast. Kiedy po godzinie 6.00 rano przechodził koło tartaku przy ulicy Karola Miarki z ogrodzonego terenu graniczącego ze składem opału wyskoczyły dwa wielkie psy. Wydostały się przez dziurę w ogrodzeniu. Rzuciły się na swoją ofiarę i powaliły mężczyznę na ziemię, po czym szarpiąc za nogawkę i nogę ciągnęły go po podłożu. Na ratunek krzyczącemu mężczyźnie ruszyli pracownicy tartaku, którzy odgonili bestie.
– Tylko dzięki natychmiastowej reakcji pracowników tartaku nie doszło do tragedii. Gdyby w okolicy w tym czasie nikogo nie było, psy najprawdopodobniej rozszarpałyby mężczyznę – mówią strażnicy miejscy. Pracownicy odgonili psy, a brygadzista stolarni udzielił poszkodowanemu pierwszej pomocy opatrując ranę i wezwał na miejsce straż miejską, która odwiozła poszkodowanego do szpitala.
O godz. 7.40 strażnicy miejscy wrócili na miejsce zdarzenia by ustalić właściciela zwierząt, który dojechał na miejsce. Okazał się nim Zbigniew W., mieszkaniec Dziwiszowa, który tłumaczył, że nie wie, jak doszło do uszkodzenia ogrodzenia. Jeśli okaże się, że obrażenia poszkodowanego człowieka będą wymagały jego pobytu w szpitalu powyżej tygodnia, sprawa przeciwko właścicielowi trafi do prokuratury oraz sądu.