Zatrzymani w minioną sobotę około godziny 22.30 tłumaczyli, że kiedy wyszli z pobliskiego pubu jeden z przechodniów powiedział im, że nie działa oświetlenie miejskiej choinki. Jeden z nich twierdził, że jest elektrykiem, więc wszedł na choinkę, by naprawić świecące ozdoby. Dwóch kolegów miało mu w tym pomagać, przyświecając mu komórkami.
Tej wersji nie potwierdził jednak dozorca, który zeznał, że choinka działała zanim weszli na nią mężczyźni. Po ich „naprawie” natomiast zgasła większość lampek. Po odwiezieniu mężczyzn na policję i przebadaniu alkomatem okazało się, że każdy z nich miał niemal promil alkoholu w wydychanym powietrzu.
Teraz mężczyźni w wieku 23 i 26 lata staną przed sądem, który rozstrzygnie prawdziwe intencje „trójki buszującej w choince”. Natomiast drzewko lada dzień zostanie rozebrane i przestanie być pokusą dla domorosłych elektryków.