Początek spotkania należał do gości z Warszawy, którzy objęli prowadzenie za sprawą Michała Budziszewskiego. Z trybun dopingowali ich rodzice rozpoczynając doskonale znaną przyśpiewką „Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra...”.
W kolejnych minutach zespół ze stolicy oddał nieco inicjatywę, czego efektem była bramka wyrównująca autorstwa Pavela Marasova. W drugiej odsłonie jedynego gola zdobył Patryk Pierzak, jednak zaskoczył nie tylko piłkarzy z Niemiec, ale i swojego bramkarza, bowiem był to gol samobójczy po uderzeniu głową przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wynik na 3:1 w trzeciej kwarcie ustalił Simon Barczewicz.
Warto podkreślić, że młodzi piłkarze Legii przyjechali specjalnie na ten mecz z Warszawy (nie przebywali nigdzie w okolicy na obozie). Energie Cottbus okazuje się na tyle wartościowym sparingpartnerem, że trener Legii nie wyklucza w przyszłości kolejnych gier kontrolnych w Jeleniej Górze. - Szukamy możliwości zagrania z rówieśnikami z zachodu, więc taki wyjazd to dla nas fajna możliwość rywalizacji, sprawdzenia się na tle chłopców z zagranicy. Warunki na boisku w Jeleniej Górze są bardzo fajne, jak będzie okazja w przyszłości, to na pewno przyjedziemy – powiedział Sebastian Różycki.
Nie uważam, żebyśmy byli drużyną słabszą, wręcz odwrotnie – prowadziliśmy grę, ale po naszych indywidualnych błędach straciliśmy trzy bramki. Taka jest piłka dziecięcia. Chłopcy cały czas uczą się, zbierają doświadczenie, ale to jest czas, żeby z błędów wyciągać wnioski na przyszłość – ocenił spotkanie przeciwko Cottbus
Energie Cottbus - AP Legia Warszawa 3:1 (1:1, 1:0, 1:0, 0:0)
W czwartek (1 września) o godz. 16:00 na stadionie przy ul. Złotniczej Energie Cottbus zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.