Metodę leczenia ran opatrunkami z genetycznie modyfikowanego lnu opracował profesor Jan Szopa-Skórowski. Zainteresowało się nią bardzo dużo chorych z całej Polski, którzy przyjeżdżają do Wrocławia z chęcią wzięcia udziału w kolejnych badaniach klinicznych. Nic w tym dziwnego, skoro już pierwsze próby, przeprowadzone we wrocławskim szpitalu wojskowym wykazały, że dzięki opatrunkom trudno gojące rany znikają bardzo szybko.
Z punktu widzenia pacjentów, którzy do tej pory bezskutecznie stosowali różne środki, mające pomóc w zagojeniu się ran jest to rewelacyjny wynalazek. Nie wiadomo jednak, kiedy opatrunki z genetycznie modyfikowanego lnu będzie można kupić w aptece, ponieważ najpierw muszą one zostać zarejestrowane. W tym celu potrzebne jest przeprowadzenie kolejnych badań.
Wyprodukować je mogą Zakłady Lniarskie Orzeł S. A. w Mysłakowicach. Już teraz są wstanie wykonać materiał bez stosowania jakichkolwiek środków chemicznych. 50 tysięcy testowych opatrunków przekazano fundacji profesora Jana Szopy-Skórowskiego. W fabryce można nie tylko wyprodukować materiał, ale cały produkt.
Zarząd zakładu potwierdza, że „Orzeł” jest w stanie zakupić niezbędną maszynę do sterylizacji i stworzyć odpowiednie warunki do pracy nad opatrunkami z genetycznie modyfikowanego lnu. Poprawiłoby to znacznie kondycję finansową fabryki, która chyli się ku upadkowi. Wiadomo jednak, że mysłakowicka fabryka sprzedawałaby ten produkt nie tylko w Polsce, ale i za granicą, mówi się nawet o całym świecie. Oczywiste jest więc, że oznaczałoby to dla niej koniec kryzysu i szansę na rozwój.