– Zawsze jest lepiej witać publiczność na powitanie niż na pożegnanie – powiedział przed koncertem finałowym ks. dr płk Andrzej Bokiej, proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego dziękując gościom festiwalu za obecność i wysoką frekwencję na koncertach. Wicedyrektorka imprezy Jadwiga Śmieszchalska-Delepaut podziękowała z kolei tym osobom, które brały udział w przygotowaniu i przeprowadzeniu festiwalu, a nie wspomniano o nich na afiszach. Chodzi o ekipę techniczną, wolontariuszy oraz Zenona Siegieńczuka, organistę Kościoła Łaski pod Krzyżem Chrystusa.
Koncert finałowy podzielono na dwie części. W pierwszej wystąpił anonsowany przez Elżbietę Terlegę-Stachów Witold Zalewski, pierwszy organista Katedry Królewskiej na Wawelu. Wirtuoz z perfekcją wykonał na świetnym instrumencie Kościoła Łaski Sonatę f-moll F. Mendhelsona-Bartholdy’ego, oraz Sonatę op. 42 francuskiego kompozytora Alexandre Guillmant. Przy tym drugim utworze była okazja wysłuchać rzadko używanych, a przepięknie i osobliwie brzmiących, rejestrów organów. Pod palcami i stopami W. Zalewskiego, którego występ można było obejrzeć na telebimie, instrument Kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego oczarował wszystkich.
W drugiej części zagrała światowej sławy Orkiestra Koncertowa Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego pod dyrekcją Grzegorza Mielimąki. Muzycy wystąpili w strojach historycznych, a w repertuarze znalazły się trzy dzieła: Bogurodzica w opracowaniu Feliksa Nowowiejskiego, uwertura do opery „Halka” Stanisława Moniuszki oraz poemat symfoniczny „Preludia” Franciszka Liszta. Wojskowi wypełnili Kościół Łaski potęgą muzyki w większości instrumentów dętych. Dostali owację na stojąco, a na bis zagrali religijną pieśń jednego z angielskich kompozytorów.
Kolejnym wielkim wydarzeniem muzycznym w Kościele Łaski pod Krzyżem Chrystusa będzie występ Teresy Salgueiro, portugalskiej pieśniarki i piosenkarki, liderki zespołu Madredeus, znanej nie tylko dzięki filmowi Wima Wendersa „Lisbon story”. Obdarzona fenomenalnym głosem Portugalka ma bardzo rozległy repertuar: prócz tradycyjnego fado, chętnie sięga do muzyki brazylijskiej, choćby popularnej samby i bossa novy.