“32 omdlenia” to pojedynek wielkich aktorów, dobrego tekstu i świetnego reżysera. Ze starcia z Czechowem wszyscy wychodzą zwycięsko. Spektakl powstał na 40-lecie teatralnej pracy Jerzego Stuhra i stanowi historię teatru w pigułce. Andrzej Domalik stworzył spektakl rzetelnie, z doborowymi aktorami, wykorzystując trzy nowele Antoniego Czechowa: “Historia zakulisowa”, “Niedźwiedź” i “Oświadczyny”. Domalik umiejętnie przeplata humor z powagą, kpi z zubożałej arystokracji, prowincjonalnej inteligencji, nieżyciowych marzycieli i niespełnionych artystów-nieudaczników. Brawa zwłaszcza dla znakomitych aktorów, skupionych przede wszystkim na rzetelnej pracy z tekstem i jego interpretacji.
Krystyna Janda (wdowa Helena Popowa, panna Natalia, Dolska), Jerzy Łapiński (jako lokaj Łuka, ojciec panny Natalii Stiepan Czubukow, dyrektor teatru Indiukow) i Jerzy Stuhr (początkowo jako gbur i prostak, a potem zawzięty adorator Grigorij Smirnow, hipochondryk Iwan Łomow, Podżarow) wspólnie stworzyli szalenie dynamiczny obraz pełen ironii i wysokiej klasy komizmu. Bez scenografii (na scenie znajdują się zaledwie trzy krzesła i stojak na ubrania oraz bogate kostiumy) i prowokacji. Ale za to z sensem.
Jednoaktówki Czechowa, zwane przez samego autora żartami scenicznymi, dotyczą spraw pozornie nieważnych, codziennych. Krótkie, lekkie formy pełne humoru i gorzkich analiz rzeczywistości, w których pozornie dzieje się tak mało, tak naprawdę aż kipią od znaczeń. Oto mamy paradę ludzkich śmiesznostek, słabości, małostek i wielkości uczuć. Prawda psychologiczna postaci, mimo iż stworzona w innej epoce, znakomicie przekłada się na czasy współczesne.