- Gdy moje dziecko poszło do szkoły podstawowej pojawiły się ogromne problemy. Było bite, na jego głowie lądował kosz na śmieci, doszło do tego, że na przerwie syn stał przy kamerze, żeby było widać kto go bije. Nauczyciele też nie potrafili postępować z dzieckiem - opowiadała mama chłopca z autyzmem.
Przedstawiciele oświaty przyznawali, że wielu nauczycieli nie potrafi postępować z dziećmi autystycznymi, dlatego też w niektórych przypadkach niezbędni są opiekunowie do tego przygotowani, którzy pomogliby im funkcjonować w środowisku, integrować się z innymi dziećmi.
- Mam wrażenie, że subwencja na dzieci autystyczne jest po to, by łatać dziury w budżecie miasta, a nie by pomóc naszym dzieciom. Na dzieci autystyczne miasto otrzymuje ponad 46 tys. zł. rocznie, miesięcznie szkoła powinna otrzymywać na takiego ucznia ok. 4 tys. zł. Efekt? Moje dziecko od początku ma naukę indywidualną, choć otrzymało z poradni zaświadczenie, że powinno uczyć się w klasie zintegrowanej. Jednak w jednej ze szkół integracyjnych w naszym mieście powiedziano mi, że nie potrzebują niegrzecznych dzieci. Wynika z tego, że nauczyciele nawet takiej placówki nie rozumieją czym jest autyzm – mówiła kolejna z mam.
Dzieci z autyzmem mogą uczyć się w normalnych szkołach, jednak potrzebują wsparcia wolontariusza lub opiekuna
SUO (Specjalistycznych Usług Opiekuńczych), ale o to trudno. Według nowych przepisów Ministerstwa Edukacji Narodowej, od września 2012 r. można zatrudnić nauczyciela wspomagającego, jeżeli dziecko z autyzmem tego wymaga. Ale do tego potrzebna jest zgoda gminy czy powiatu. – Brakuje mechanizmu pozwalającego na automatyczny przepływ zagwarantowanych na dzieci autystyczne pieniędzy do szkoły. One nie mają w tym mieście odpowiednich warunków do nauki. A przecież mamy to zagwarantowane prawnie – mówili rodzice.
Paweł Domagała obiecał wypracować system bezpośredniego finansowania asystentów w szkołach, dla uczniów z
zespołem Aspergera. – Dzieci z takimi problemami muszą funkcjonować w społeczeństwie, by poprawnie rozwijać się. Wiemy, że wielu nauczycieli nie jest przygotowanych do nauki dzieci z autyzmem. Postaramy się rozwiązać ten problem - zapewniał Paweł Domagała.
Uczestnicy spotkania zaznaczali, że w Jeleniej Górze jest wiele osób po studiach pedagogicznych, które nie pracują w zawodzie, a chcieliby otrzymać etat osobistego asystenta szkolnego dziecka z autyzmem.