Wyrównany bój trwał zaledwie 8 minut - wtedy na tablicy wyników było 4:4, ale do syreny oznajmiającej przerwę lubinianki wyprawiały cuda, a ambitne jeleniogórzanki z każdą minutą traciły kolejne gole. Po 30 minutach Zagłębie prowadziło 24:5, co nie pozostawiało złudzeń co do końcowego rezultatu. Trener KPR-u dał pograć niemal wszystkim zawodniczkom, z wyjątkiem kontuzjowanej Sabiny Kobzar. Przed żółto-niebieskimi bardzo ważny pojedynek z Koroną Kielce, więc szkoda było ryzykować ewentualne kontuzje kolejnych szczypiornistek. Podopieczne Bożeny Karkut seryjnie zdobywały kolejne gole, dwukrotnie notując 11-bramkową serię i były to największe przestoje w grze jeleniogórzanek. Ostatecznie "Miedziowe" pokonały KPR 46:15 i należy szybko zapomnieć o tym spotkaniu oraz przygotować się do starcia z beniaminkiem przed własną publicznością.
- W tym meczu było widać zdecydowaną przewagę po naszej stronie, w każdym elemencie gry. Moim zdaniem KPR stać na dużo więcej, niż dzisiaj pokazały. Myślimy o mistrzostwie Polski, ale jeszcze długa droga, a przed nami mecz z wiceliderem tabeli – powiedziała po meczu Małgorzata Buklarewicz (niegdyś KPR, obecnie Zagłębie), która przyznaje, że sercem nadal jest z Jelenią Górą i życzy temu zespołowi jak najlepiej.
Zagłębie Lubin - KPR Jelenia Góra 46:15 (24:5)
Zagłębie: Wąż - Jochymek 8, Trawczyńska 8, Piechnik 4, Ważna 4, Grzyb 3, Wojtas 3, Pielesz 3, Milojević 3, Semeniuk 2, Buklarewicz 2, Rosińska 2, Górna 2, Viktoria Belmas 2, Wiasiak, Czyż.
KPR: Wierzbicka, Kolasińska, Filończuk - Żukowska 5, A. Tomczyk 4, M. Tomczyk 2, Dubiel 2, Skowrońska 1, Konofał 1, Karwecka, Bielecka, Oreszczuk, Jurczyk, Załoga.