Znany z ciętego języka, błyskotliwych felietonów i komentarzy, zamieszczanych w tygodniku „Najwyższy czas!”, portalu interia.pl oraz w Radiu Maryja, Michalkiewicz mówił w stolicy Karkonoszy głównie na temat pracy, a raczej faktu, że Polakom nie opłaca się pracować.
Dlaczego? Zdaniem publicysty, w Polsce za duże są koszty pracy, podatki i składki na obowiązkowe ubezpieczenie społeczne.
– Video meliora...proboque, deteriora sequor (widzę i pochwalam to, co lepsze, ale idę za gorszym) - powiada Medea w "Metamorfozach" Owidiusza – czytamy w jednym z felietonów Stanisława Michalkiewicza.
– To samo mogłaby powiedzieć znakomita większość naszych polityków. Wiemy już, że chcieliby oni dobrobytu w Polsce i część z nich nawet już wie, że dobrobyt bierze się z pożytecznej pracy. Praca pożyteczna zaś, to taka, za którą ludzie gotowi są bez przymusu zapłacić – dodał publicysta.
Jak twierdzi, praca najwyraźniej została w Polsce uznana za jeden z najbardziej luksusowych towarów. Tak to wygląda przynajmniej z punktu widzenia fiskalnego. – Gdyby zsumować podatki na narzuty nałożone na wynagrodzenia za pracę, trzeba by zaliczyć ją do artykułów luksusowych. W rezultacie Polska ma jeden z najwyższych w UE wskaźników bezrobocia, zaś ok. 5 mln ludzi żyje w ubóstwie. Ta sytuacja raczej oddala nas od dobrobytu, niż do niego przybliża, a chociaż są to fakty powszechnie znane, politycy sprawiają wrażenie bezradnych – podsumowuje Stanisław Michalkiewicz.
Wśród słuchaczy na jeleniogórskim spotkaniu, zorganizowanym przez miejscowe koło Unii Polityki Realnej oraz stowarzyszenie Wspólne Miasto, zauważyliśmy lokalnych przedsiębiorców, między innymi radnego Ryszarda Dzięciołowskiego oraz Jana Ogłazę, właściciela stawów hodowlanych w Podgórzynie.
Wydawali się przytwierdzać poglądom bohatera spotkania.