Unia Europejska przyznała właśnie 80 milionów euro na rozpoczęcie przedsięwzięcia. Pisze o tym wtorkowa Polska Gazeta Wrocławska. Superpociągi mają sunąć z prędkością do 350 km na godzinę między Wrocławiem, Poznaniem, Łodzią i Warszawą. Dzięki temu z wrocławskiego głównego na warszawski centralny pasażerowie dojadą w ciągu niespełna 100 minut (dziś – to pięć godzin pociągiem ekspresowym).
Kolejarze dodają, że w system będzie można „wpiąć” inne dalekobieżne linie, które – na wybudowanych torach – mogłyby znacząco przyspieszyć. Na przykład na części odcinka Kraków – Szczecin składy pojechałyby trzysetką.
Wiadomość gorsza: stanie się tak dopiero za 10 lat, jeśli „po drodze” nie pojawią się inne, nieprzewidziane przeszkody i okoliczności. I rzecz nie dotyczy, niestety, połączeń bardziej lokalnych, lecz tylko strategicznych. Tak więc jeleniogórzanie, aby dostać się ekspresowo do Warszawy, będą musieli najpierw „odpokutować” swoje jadąc trzy godziny pociągiem do Wrocławia (lub krócej w zatłoczonym autobusie).
Jeśli chodzi o szybkie połączenia kolejowe Polska jest opóźniona w stosunku do Europy o dobre 20 lat. I dopiero w 2018 roku odjazd międzynarodowym superekspresem Berlin – Wrocław może stać się rzeczywistością. Na pytanie, czy do tego czasu uda się zmodernizować linię Wrocław – Jelenia Góra – specjaliści nie znają odpowiedzi.