Uspokajamy turystów! Zdarzenie w Domu Śląskim, które początkowo określane było pożarem, okazało się niewielkim zagrożeniem. Absolutnie nierozważna osoba, na forach nazywana "dzbanem", zostawiła niedopałek papierosa w nieodpowiednim miejscu (w szparze między deskami w drzwiach bocznych).
Od kiepa zatliły się kolejne elementy, lecz niedoszły pożar w zarodku ugasiły osoby z obsługi schroniska. Dymu było dużo. Wezwano strażaków, aby sprawdzili dokładnie, czy nie pozostało jakieś ukryte zarzewie ognia. Na górę wyruszyły 4 wozy strażackie: z Karpacza, Miłkowa, Sosnówki i Jeleniej Góry. Mimo stromej drogi na górę (schronisko znajduje się na wys. ok. 1500 m n.p.m.) wszystkie pojazdy dały radę wjechać.
Strażacy dogasili
- Działania naszych jednostek polegały na dogaszeniu pożaru, wykonaniu prac rozbiórkowych niektórych elementów i monitorowaniu strefy działań przy użyciu kamery termowizyjnej - wyjaśnia st. bryg. Andrzej Ciosk, komendant jeleniogórskich strażaków.
Bardzo wyjątkowe położenie obiektu, tj. schronisko Dom Śląski znajduje się oczywiście na terenie Karkonoski Park Narodowy u podnóża Śnieżka, w przypadku niekorzystnego rozwoju zdarzenia mogłyby spowodować zagrożenie życia i zdrowia ludzi, a nawet całkowite zniszczenie ważnego ze względów turystycznych, kulturowych i krajobrazowych obiektu. Nie mówiąc już o zanieczyszczeniu środowiska wodami popożarowymi. Byłaby to przepotężna strata dla turystów!