Wyrodna matka i jej konkubent zakatowali na śmierć 3,5-letniego Bartka. Po libacji do szpitala w Kamiennej Górze matka przyniosła nieżywe i zakrwawione dziecko. Mężczyźnie został postawiony zarzut pobicia chłopca ze skutkiem śmiertelnym. Obydwoje zostali tymczasowo aresztowani.
Póki co Mariuszowi V. grozi stosunkowo łagodna kara w stosunku do czynu: 12 lat więzienia. Ale śledczy nie wykluczają zmiany kwalifikacji zbrodni. Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze nie wyklucza, że zwyrodnialec będzie odpowiadał za zabójstwo chłopca. Wówczas Mariusz V., który de facto, zabił Bartka, do końca życia może nie wyjść z celi.
Póki co zarówno Iwona K., matka zakatowanego dziecka oraz jej konkubent nie przyznają się do winy. Zrzucają na siebie wzajemnie odpowiedzialność za ten bestialski czyn. Polska Gazeta Wrocławska rozmawiała z babcią zmarłego dziecka (wyrzekła się córki). Ta twierdzi, że Iwona K. po kieliszku nie panowała nad sobą. Starsza pani określa ją dosadnie: dzieciobójczyni.
Jej druga córka także siedzi w więzieniu, bo zabiła swojego konkubenta. Trójką dzieci opiekuje się ich babcia. Trwa także dochodzenie mające ustalić los pierwszego dziecka Iwony K., Kariny. Dziewczynka zaginęła 11 lat temu. Jak donosi PGWr śledczy biorą pod uwagę kilka hipotez, wśród nich morderstwo lub handel dziećmi.