Statystyki pomeczowe dotyczące czasu i wysokości prowadzenia zdecydowanie przemawiają na korzyść jeleniogórzanek (w całym meczu MKS MOS prowadził 39 minut i 28 sekund - wyjątkiem była pierwsza kwarta, gdzie poza czasem do pierwszych punktów, przez chwilę był również remis 13:13), ale przy odrobinie szczęścia przyjezdne mogły wywieźć ze stolicy Karkonoszy komplet punktów. Przez większość spotkania nie zapowiadało się na tak dramatyczną końcówkę meczu.
Do przerwy podopieczne Jerzego Gadzimskiego prowadziły 47:35, a po zmianie stron w ciągu trzech minut odskoczyły na 54:35, a chwilę później było 59:40. Końcówka trzeciej kwarty należała już do przyjezdnych, które zbliżyły się na 61:49. Mimo to, nadzieje miejscowych kibiców na siódme zwycięstwo w sezonie nie malały, ale z każdą minutą było coraz gorzej. Gdy po 93 sekundach decydującej "ćwiartki" gorzowianki doskoczyły na 6 "oczek" (61:56), w szeregach "Karkonoszek" zagościł strach przed porażką. Indywidualne akcje Korczyc i Paździerskiej nie przynosiły zamierzonego skutku, ale udało się w końcu odblokować i zwiększyć przewagę do 10 punktów (69:59). Chwilę później po 5 faulach boisko musiała opuścić Pawlukiewicz, a na tablicy wyników na nieco ponad 3 minuty przed końcem było 71:62. Jak się okazało, były to ostatnie punkty miejscowych, a celne rzuty osobiste Matkowskiej na 12 sekund przed ostatnią syreną ustaliły wynik spotkania na 71:70. Na trybunach i ławce rezerwowych gospodyń wybuchła euforia, mieszana z niedowierzaniem jak można było doprowadzić do takiej końcówki.
MKS MOS Karkonosze Jelenia Góra - AZS AJP II Gorzów Wielkopolski 71:70 (27:20, 20:15, 14:14, 10:21)
MKS: Korczyc 25, Pawlukiewicz 20, Mach 13, Paździerska 10, Szubrowska 3, Rola, Boduch, Michniewicz, Kryszpin, Kwietoń.
AZS: Keller 27, Dul 18, Matkowska 10, P. Duchnowska 5, Trzeciak 3, Bury 3, Dubaj 2, Szczęsna 2, Kominek.
Widzów: 100.