Towarzyszyła temu bardzo wysoka temperatura i gęste kłęby czarnego dymu, jakie obserwuje się przy pożarach składów paliw. Widoczne one były aż z Jeleniej Góry. W akcji udział wzięły jednostki Straży Pożarnej z wszystkich okolicznych miejscowości.
Strażacy z wozu, który jako pierwszy przybył na miejsce, nie dysponowali odpowiednią ilością węży, aby pociągnąć wodę z hydrantu znajdującego się o 150 metrów od płonącej posesji. Pomagali właścicielowi domu stojącego na tej działce w ratowaniu dobytku przewidując, że lada chwila dom również zapali się pod wpływem wysokiej temperatury. Akcję utrudniała eksplozja butli z gazem.
Na polu po przeciwległej stronie ulicy zebrał się tłum gapiów z Karpacza oraz turystów uzbrojonych w aparaty i kamery. Tuż przed bramą wjazdową na posesję stała widoczna na zdjęciach biała ciężarówka marki Man, kierowcy której nie można było odnaleźć. Gdy nad skrzynią ładunkową zaczął unosić się dym, pewien mężczyzna wybił szybę kamieniem, otworzył drzwi od środka i zwolnił hamulec ręczny.
Z pomocą pięciu innych osób udało się w porę wypchnąć pojazd na bezpieczną odległość. Po otwarciu tylnej klapy okazało się, że była wyładowana po dach sprasowaną folią i butelkami PET.
Akcja gaśnicza trwała około 2,5 godziny. Pożar doszczętnie strawił całość składu, altankę, płot, drzewa i większość budynku mieszkalnego,