– Najpierw zrobiono chodnik przecinający teren Szkoły Podstawowej nr 1 w Kowarach, aby mieszkańcy pobliskich bloków mogli dojść do Orlika znajdującego się obok i dalej skrótem do kowarskiej starówki. Potem przedzielono chodnik płotem, który ogradza teren szkoły, aby właściciele nie wyprowadzali tam piesków i by nie przesiadywała tam znudzona młodzież w czasie wolnym od lekcji. Kilkanaście metrów dalej zaplanowano bramę w miejscu, gdzie chodnika nie ma. Wydaje się, że cała ta sytuacja jest niekonsekwencją w planowaniu przestrzennym w gminie Kowary, przecież można było postawić płot kilka metrów dalej – powiedział jeden z mieszkańców Osiedla „Wichrowa Równia”.
Najpierw został wybudowany kompleks boisk „Orlik”, łącznie ze ścieżką, która nie jest trasą komunikacyjną, czy deptakiem. Później dopiero szkoła pozyskała resztę gruntów i dopiero wtedy został wyznaczony końcowy teren szkoły i ustawione ogrodzenie. Niestety nie dało się ominąć ścieżki. Z prawej strony Orlika znajduje się drugi chodnik, który jest ciągiem komunikacyjnym, prowadzącym do centrum Kowar.
Tymczasem dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 1 załamuje ręce, gdyż płot był już zniszczony trzy razy. – Mieszkańcy Osiedla „Wichrowa Równia” wyprowadzają pieski na terenie szkoły, młodzież urządza sobie tam libacje i imprezy. My później musimy sprzątać fekalia, butelki, a nawet strzykawki, aby uczniom naszej szkoły nie stała się krzywda. Wandale, którzy zniszczyli płot już po raz trzeci, czują się bezkarni. Mieszkańcy Osiedla „Wichrowa Równia” w wywiadach dla różnych mediów wprost zapowiadali zniszczenie ogrodzenia, co też uczynili. Sprawa została już zgłoszona na policję, walczę również o ustawienie w tym miejscu monitoringu. Naprawdę nie rozumiem, jak skrócenie sobie drogi do centrum może być ważniejsze dla tych ludzi od bezpieczeństwa dzieci. Przez taką dziurę dziecko może wyjść poza teren szkoły lub może przez nią wejść osoba niepożądana np. diler narkotyków – powiedziała Małgorzata Krysiak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Kowarach.