Dolny Śląsk: Drogi jak szwajcarski ser
Aktualizacja: Niedziela, 22 stycznia 2006, 18:09
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tragedia – to jedno z najczęstszych określeń używanych przez kierowców na opisanie tego, z czym muszą się ostatnio borykać, jeżdżąc po ulicach miast
Beata Gocior ze Zgorzelca kiwa tylko głową, pytana o stan nawierzchni ulic w mieście.
– Jest tragicznie – mówi.
– Jak się uda jedną dziurę ominąć, to wjedzie się w kolejne trzy. Kierowcy uważają, że najgorsza jest ulica Armii Krajowej, począwszy od świateł przy ulicy Słowiańskiej do skrzyżowaniu przed zgorzeleckim sądem. To właśnie w tym miejscu, w samym środku miasta, są największe i najniebezpieczniejsze dziury.
Winna pogoda...
– To nasza droga – mówi Adam Żukowski z obwodu drogowego w Tylicach Dolnośląskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. Drogami wojewódzkimi są w mieście także ulice Bohaterów Getta, odcinek Daszyńskiego i Piłsudskiego. Ich stan jest równie zły, co Armii Krajowej.
– Zaczęliśmy już naprawy, ale mamy ograniczoną liczbę pracowników, poza tym wciąż utrudnieniem jest pogoda – wyjaśnia. Zapowiada, że w tym tygodniu rozpoczną się duże remonty. Załatane mają być dziury na ulicach Armii Krajowej, Bohaterów Getta, znikną najgorsze wertepy także na nieremontowanym odcinku drogi Zgorzelec – Bogatynia.
– Za stan nawierzchni na odnawianej części tej trasy (Zgorzelec – Radomierzyce) odpowiada wykonawca przebudowy, portugalska firma MSF – tłumaczy Żukowski.
Te zapewnienia nie uspokajają kierowców. – Serce mnie boli, kiedy jadę ta drogą – mówi zgorzelczanka Irena Ławicka. – Dziura obok dziury i nie ma ich nawet jak ominąć. To właśnie dlatego zrezygnowała z dojazdów do Bogatyni swoim volkswagenem. – Ostatnio musiałam wymienić poduszki przy silniku. Już nie jeżdżę – mówi.