Zdaniem burmistrza, część przedstawionych kosztów nie jest wystarczająco udokumentowana. Jednak, jak mówi przewodniczący rady miejskiej Grzegorz Sokoliński, miasto nie uniknie podwyżek cen wody, jedynie ich skala może być trochę mniejsza. W projekcie metr sześcienny wody miał kosztować 5,16 złotego a zrzut ścieków 5 złotych.
– KSWiK, którego częścią są wodociągi w Szklarskiej Porębie, ustala cenę wody na podstawie poniesionych kosztów jej produkcji – wyjaśnia przewodniczący. – Burmistrz i rada miejska nie mogą odmówić zatwierdzenia podwyżki, jeśli wyliczenia nie budzą wątpliwości. To nie miasto podnosi cenę wody, a spółka, która wodę dostarcza, my możemy wpłynąć na skalę podwyżki, lub odłożyć ją w czasie, jeśli wyliczenia budzą nasze wątpliwości.
Tak też stało się podczas ostatniej sesji. Teraz KSWiK ma miesiąc na poprawienie swoich wyliczeń i pewnie na początku nowego roku ponownie zaproponuje podniesienie cen wody.
– Spada zużycie wody, bo nowe instalacje są szczelne, ludzie montują też oszczędne urządzenia, rosną płace co oznacza że metr sześcienny jest coraz droższy – tłumaczy Grzegorz Sokoliński. – Oczywiście moglibyśmy nie przystępować do Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji, ale to by mogło oznaczać zawieszenie inwestycji wodociągowych, bo miasto samo nie wyłożyłoby 27 milionów złotych.
Tyle potrzeba na zmodernizowanie wodociągów i kanalizacji, tak żeby Szklarska Poręba spełniała wymogi stawiane kurortom. Jeszcze niedawno w najbardziej obłożone weekendy, np. w święta, w kranach wody nie było wcale albo ledwo się sączyła. Jak w takiej sytuacji mielibyśmy zachęcać turystów do odwiedzania naszego miasta?