Mowa o Murzynie. Konkretnie jego posągu, który zdobi róg kamienicy u zbiegu ulic Szkolnej i Bankowej.
Nikt do końca nie wie, skąd Murzyn w plemiennym stroju wziął się w centrum stolicy Karkonoszy. Statuetkę postawiono tam na posągu z piaskowca w połowie XIX wieku przy okazji budowy kamienicy.
– Była to własność nijakiego Riemanna, który prowadził tam restaurację „Am Mohrenecke”, czyli „Na rogu Murzyna” – wyjaśnia Ivo Łaborewicz, kierownik jeleniogórskiego oddziału Archiwum Państwowego.
W dawnej Jeleniej Górze w lokalach gastronomicznych urządzano sale kolonialne z trofeami pochodzącymi z Czarnego Lądu, zdjęciami jego niemieckich zdobywców oraz innymi gadżetami. – Pewnie i z tej mody zamontowano jako ozdobę figurkę czarnoskórego wojownika – przypuszczają historycy.
Murzynek pierwotnie miał włócznię, ale została przetrącona wraz z kawałkiem ramienia. Figurkę jakiś czas temu starannie odnowiono przy okazji renowacji fasady budynku. Ale teraz jest w opłakanym stanie. Na głowie rzeźby gniazdo uwiły ptaki. Cały posążek jest w ich odchodach. Nikt nie dba, aby go przynajmniej raz na kilka miesięcy obmyć.
Mało kto także zwraca uwagę na ten egzotyczny detal. A mógłby być swoistym „lokalizatorem” tego zakątka, który raczej z niczym szczególnym się nie kojarzy. Nikt nawet nie mówi na budynek, na którym znajduje się posąg wojownika, że jest to kamienica „Pod Murzynkiem”. A szkoda.