Rzeźbiarka Ewa Jonas–Wojtowicz i malarz Andrzej Boj Wojtowicz pokazali wczoraj w Antykwariacie Pod Arkadami, będącym jednocześnie małą galerią sztuki, kilka niezwykłych drobiazgów.
To portrety miniaturki wykonane na deseczce farbami temperowymi – jak za dawnych czasów powstałymi na bazie pigmentu i żółtka – wykonane ręką mistrza Andrzeja, a także misterne płaskorzeźby i miniaturowe rzeźby, które pochodzą z pracowni pani Ewy. Wśród eksponatów znalazł się także domowy ołtarzyk – tryptyk, będący niegdyś ozdobą wielu wnętrz.
Związani z Borowicami artyści w kameralnym gronie opowiedzieli o tym, jak powstają takie miniaturki, a gospodarze wieczoru – Beata Czystołowska i Grzegorz Nowicki – starali się uświadomić, że w czasie pogoni za prezentami wydajemy fortunę na przedmioty banalne, podczas gdy równie cennym, choć wcale nie tak kosztownym darem dla najbliższych może być „dziełko” Sztuki. Podano pyszny piernik, ciasteczka domowego wypieku oraz okolicznościowy świąteczny tort.
Tłem spotkania były trzecie urodziny miejsca, które powstało w dawnej Dessie, czyli samego antykwariatu i galerii. Miejsca samego w sobie magicznego, gdzie można bez wehikułu czasu przenieść się do innej epoki wyrażonej zarówno w słowie drukowanym (mnóstwo książek i czasopism sprzed lat), jak i poprzez przedmioty codziennego użytku ludzi, którzy na tych ziemiach ongiś zamieszkiwali. Warto dodać, że antykwariat mieści się w jednej z trzech ocalałych przed zburzeniem i rekonstrukcją kamienic jeleniogórskiego Rynku.